 Minęły lata - przypominamy aktorów, którzy kiedyś wspólnie występowali w teatrze, tyle tylko, że ja jeszcze tkwię na scenie, a Ty już w kulisach. Wypowiedziałaś swoje kwestie i zniknęłaś sprzed oczów publiczności, bo odegrałaś swoją rolę. Przedstawienie jednak trwa…
Co nas połączyło - przecież urodziliśmy się, mieszkaliśmy w różnych miejscach i nigdy nie spotkaliśmy się twarzą w twarz. Wspólne dla nas było małe miasteczko nad Wisłą. Wspólne, choć dla każdego z nas, było ono inne.
Dla mnie Nowe było miejscem urodzenia, dziecięcych zabaw, moich szkół, do których najpierw chodziłem jako uczeń, a później jako belfer. Dla Ciebie było to miejsce zamieszkania krewnych, których opowieści rodzinnych słuchałaś a potem zapisałaś.
Był zwornik, który połączył, poplątał nasze życiowe ścieżki i sprawił, że spotkaliśmy się nie znając wcale – portal Arka – miejsce niegdyś ludne, pełne Nowego, dysput, fotografii i historii. Tam zamieściłaś wspomnienia babci Wandzi a ja zaproponowałem druk tychże na stroniczkach nieistniejącego już Głosu Nowego. Zgodziłaś się i wkrótce zostałaś Szneką i tak rozpoczęła się nasza korespondencja, którą jednostronnie teraz wznawiam.
Przebywasz za kulisami,ale one nie przeszkadzają słyszeć i podglądać aktorów, którzy pozostali jeszcze na scenie. Więc jeszcze bezgłośnie możemy porozumiewać, monologować, może rozmawiać? A może jesteś wszystkowidzącym wiatrem - jak zapisała Olga Tokarczuk w Księgach Jakubowych: Wiatr to jest wzrok umarłych, kiedy patrzą na świat stamtąd, gdzie są.( s.854) – i teraz stamtąd przyglądasz się a my o tym nie wiemy. Mniejsza o nas – może widzisz swoje wnuki? Nie zdążyłaś być teściową więc teraz podziwiasz Mariusza i jego niemałą już rodzinę. Wiej wietrze wiej i patrz…
Teraz dopiero mogłabyś rozwinąć się w pisaniu o Nowem - tyle ułatwień w dotarciu do historii miasteczka – choćby zdigitalizowane wszystkie numery Gazety Nowskiej Władysława Wesołowskiego, z których to przesyłałem Ci fragmenty do Kartek z pamiętnika Florentyny. Teraz mogłabyś i pewnie korzystałabyś samodzielnie, bez mojego pośrednictwa. Tam odnalazłabyś drukowane rymowanki Frydrycha, a ja przysyłałbym swoje wzorowane na Jego strofach i recenzowałbym kolejne opowieści Florentynki. Ale to tylko westchnienie i marzenia, które jak wiadomo rzadko się spełniają. Pozostaje więc taka korespondencja zaświatowa – ten list posyłam na dobry (tak mniemam) początek.
Ośmiocyfrowa pamiętam i zapalam świeczkę kapa
P. S. Od kilku lat w tych rozpamiętywaniach nie jestem sam – jest również Irka (nick: slom), która przysyła do tych wspomnień kolaże z Twoją podobizną. Do tego listu również. Pamiętamy.

Zapal świeczkę albo dwie – pamiętaj i wspominaj mnie. Zapal świeczkę albo trzy – czy jeszcze pamiętacie wy?
Obraz – Irka, tekst – kapa Gdańsk – Toruń, sierpień 2019 r. |