U mnie wszystko dobrze i pod kontrolą. Nie mam powodów do narzekania. O mej kondycji niech zaświadcza fakt, że na Podgórz na cmentarz pojechałem rowerem. Nigdy tak wcześnie nie otwierałem sezonu rowerowego. Ale skłamałbym, że nie czułem tego w kościach. Skoro piszę więc żyję.
Myślę o Nowem. O tym jak oddala się od obrazu, który w sobie nosiłem. To jest inne miasteczko od tego, w którym rosłem, a potem pracowałem po studiach. Nie mam pretensji o to, że się zmienia, bo taki jest rytm życia. Uświadamiam sobie jednak, że należę do tych, którzy przeminęli, przemijają, bo należą do poprzedniej generacji, a do głosu doszli moi uczniowie, albo nawet uczniowie moich uczniów.
Liceum w rozsypce, bo niż demograficzny; Głos Nowego się zwija. Prawdopodobnie już nie będzie wychodzić. Główna ulica przebudowana tak, że trudno ją poznać: nie ma starej NFM, nie ma „Murzynów”, nie ma Deutsche Hausu= Domu Polskiego, nie ma stacji i dworca kolejowego, nie ma już odnowionych Plantów i „tausentrepchen”, nie ma kina Zorza, ani sali u Borkowskiego - to wszystko i jeszcze więcej pamiętam. Było kiedyś – za mojej, za naszej pamięci.
Nie jest to płacz, ani skarga. Uczyłem wszak młódź w szkołach: Trzeba z żywymi naprzód iść, Po życie sięgać nowe, A nie w uwiędłych laurów liść, Z uporem stroić głowę. Jestem świadom przemijania epok, pokoleń – całe życie uczył mnie tego mój przyjaciel Kohelet i poetessa Wisława. Nie mogę ich zawieść – konstatuję tylko cichutko.
Na temat GN rozmawiałem ze Staszkiem Podrazą, stanowczo i ostatecznie podjął decyzję, że nie będzie już redaktorował. O tym powiadomił i burmistrza, i proboszcza, drukarnię i składacza. Wielu osobom to jest na rękę. Jeszcze jeden szczegół, który przemija wraz z nami. Osiemnaście lat – to kawał historii. Wklejam tu kawałek mejla z ratusza: Wiem, że Głos Nowego przestanie się ukazywać w obecnej formie. Prowadzimy prace związane z archiwizacją wszystkich numerów. Zastanawiałem się "co dalej", biorąc pod uwagę, że pismo ma wyraźnie katolicki rys a dopiero później społeczno-kulturalny. Wrócimy do tematu za kilka dni.
Myślę sobie, ja ateista, że lepszy rys katolicki, niż żaden. Nagle komuś przeszkadza charakter katolicki czasopisma. Nie mnie, ale ratuszowi. Boże, widzisz i nie grzmisz!!!
By nie kończyć tak ponuro, pragnę donieść, że znowu zdarzył się cud wydobycia z niepamięci czyli starej szuflady pięknego zabytku o rysie katolickim. (Okładka w załączniku* [poniżej - przyp. administratora portalu]). Bywasz na portalu i widziałaś piękne fotografie przedwojennego rynku a z podpisów wiesz, że pochodzą one z tzw. kroniki ks. Kirsteina – mam ją w laptopie. Wydobył ją z niebytu panstefank. To jakby aneks do kroniki ks. Mrossa, którą wszyscy znamy. Teraz mamy uzupełnienie. Wikariusze naszej młodości gracko się spisali i w naszej pamięci zapisali.
Nie jest to może list radosny, ale jest on dopiero przedwiosenny. Następny będzie pełen słoneczka i odnawiającej zieleni.
Od czasu do czasu skrobnij słówko, wiem, że nie zawsze się chce, ale moje mankiety wyschły.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie p. Migotko i całą gromadkę Twoich Muminków. 3Majmy się mimo że przemijamy. K
[Za zgodą adresatki zamieszczam ten list pisany 16 lutego 2015 r. - dawno, ale nostalgia i żal za tamtym miasteczkiem zostały. kapa]
|