Zarys dziejów osadnictwa holenderskiego w Polsce (ze szczególnym uwzględnieniem terenu byłego województwa bydgoskiego – obecnie Kujawsko-pomorskiego).
Początki osadnictwa holęderskiego w Polsce związane są ściśle z mennonitami - radykalnym odłamem ruchu reformacyjnego, który ukształtował się w Niderlandach w l poi. XVI w. Większość założeń doktrynalnych zaczerpnęli mennonici od anabaptystów, z którymi byli początkowo często myleni. Opowiadają się za chrztem dorosłych, odrzucają piastowanie urzędów, odmawiają składania przysięgi. Poza tym jednak mennonici zachowywali bardziej ugodową postawę wobec państwa, którego spośród innych wyznań protestanckich wyróżniał ich negatywny stosunek co mlecza. Zapewne na skutek wojen chłopskich i rzezi z nimi związanych, Menno Simonis - twórca i główny ideolog mennonitów, zanegował używanie broni. W rezultacie wyznawcy tej religii odrzucili możliwość pełnienia służby wojskowej, co spowodowało negatywny stosunek do nich zarówno władzy katolickiej, jak i też innych grup protestanckich. Mennonici organizowali się w gminy, które poza funkcjami religijnymi miały przemożny wpływ na cale życie członków wspólnoty. Gmina występowała wobec świata zewnętrznego jako całość, za zobowiązania finansowe odpowiadali wszyscy członkowie gminy, byli oni też zobowiązani do wspomożenia uboższych swoich współbraci.
Do sprowadzenia mennonitów w okolice Gdańska przyczynił się prawdopodobnie najwybitniejszy przedstawiciel polskiej reformacji - Jan Laski. Podczas swego pobytu we Fryzji zetknął 3ję kilkakrotnie z Menno Simonisem, łącząc z nim polemiki na tematy doktrynalne. Polska zresztą cieszyła się wówczas na zachodzie opinią kraju, w którym panuje tolerancja religijna. Te wszystkie czynniki spowodowały zapewne znaczny napływ mennonitów do Gdańska w połowie XVI w. Bezpośrednim powodem sprowadzenia mennonitów, czy leż holędrów, jak coraz częściej będzie się ich w Polsce określać, była chęć zagospodarowania depresyjnych obszarów Żuław przez władze miasta Gdańska. Gdańszczanie, bowiem na skutek prac wodnych przy rozwidleniu Noga-tu i Martwej Wisły, skierowali większość wód tą drugą odnogą, chcąc poprawić żeglowność rzeki w kierunku własnego miasta, a przede wszystkim utrudnić spławianie towarów do konkurencyjnego Elbląga. Spowodowało to jednak zalanie kilkunastu wsi żuławskich między Kieżmarkiem a Gdańskiem. Wywodzący się z Holandii i Fryzji mennonici - głownie tamtejsi chłopi doskonale nadawali się do wykonania postawionych zadań - osuszenia i ponownego zagospodarowania tych ziem. Wiatach 1547-1552 większość wsi zalanych wcześniej przez Wisłę, zostało ponownie zasiedlonych przez holędrów. Uzyskali oni użytkowe prawa do ziemi na podstawie kontraktów zawartych przez właściciela gruntów (miasto Gdańsk) z przedstawicielami gminy. W zamian za wysoki czynsz pieniężny, obowiązek konserwowania wałów i kanałów odwadniających, holędrzy otrzymywali ziemię w długoterminową dzierżawę (zazwyczaj na 30-60 lat) z prawem pierwszeństwa przy odnawianiu urnowy, wolność wyznawania swojej religii, wreszcie pełną swobodę gospodarczą - mogli oni samodzielnie zbywać swoje produkty rolne i bydło na rynku gdańskim, byli zazwyczaj wyłączeni z przymusu propinacyjnego, co oznaczało tyle, iż mogli produkować piwo na własne potrzeby i nie musieli się w nie zaopatrywać w karczmach pańskich; mogli wreszcie swobodnie sprzedawać i kupować prawa użytkowe do ziemi w ramach oczywiście ustalonych lat dzierżawy. Holędrzy uzyskiwali też pełny samorząd w sprawach sądowych - nie dotyczyło ich sądownictwo dominalne pana, wyroki wobec członków swojej gminy ferował sąd złożony z obieranego na czas określony sołtysa i kilku ławników.
Te pierwsze kontrakty holęderskie stały się wzorcem dla zawierających je w póĄniejszych latach. Widoczne korzyści ekonomiczne, jakie odniósł Gdańsk poprzez osiedlenie holędrów, skłoniły też innych właścicieli gruntów położonych w delcie i dolinie Wisły, do skorzystania z ich umiejętności w zagospodarowywaniu ziem podmokłych i zalewanych czasowo przez Wisłę, ale przy tyrn bardzo urodzajnych. Już w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XVI wieku holędrów sprowadzają do swoich posiadłości ziemskich elblążanie, a także dzierżawcy najbogatszej królewszczyzny w Polsce - ekonomii malborskiej. Jeszcze przed 1565 rokiem holędrzy osiedli w szlacheckiej wsi Michale w pow. świeckim, a trzy lata póĄniej powstała największa wieś holęderska na Nizinie Sartowicko-Nowskiej - Mątawy. W ten oto sposób, zaledwie dwadzieścia lat po przybyciu holędrów w okolice Gdańska, pierwsze gminy mennonickie pojawiają się w okolicach Świecia i Nowego, a więc na terenie szczególnie nas interesującym, bo wchodzącym w skład obecnego województwa bydgoskiego.
Można powiedzieć, że w następnym półwieczu osadnictwo holęderskie rozprzestrzeniało się w Dolinie Wisły wprost proporcjonalnie do wzrostu demograficznego gmin mennonickich. Inaczej to ujmując - podaż ziemi była olbrzymia, zainteresowanie nową formą osadnictwa również, brakowało tylko zazwyczaj holędrów. Z czasem we wsiach holęderskich coraz częściej zaczęli się więc pojawiać Niemcy - luteranie z okolic Gdańska i z Żuław oraz Polacy - katolicy. Ta domieszka wyznaniowa do bardzo kultywujących swą odrębność mennonitów wzrastała z kolei wraz z upływem czasu i odległością osiedli holęderskich od Gdańska i Żuław. Również wcześniejsze wsie holęderskie przyciągały swoją zamożnością ludność najemną i parobków wyznania katolickiego, czy luterańskiego. Mimo tego jednak podkreślić należy, że gminy mennonickie w rejonach ich wczesnego pojawienia się przetrwały aż do II wojny światowej, a wśród najzamożniejszych gospodarzy w tych gminach zdecydowanie dominowali mennonici.
Do połowy XVII wieku holędrzy osiedli w większości wsi nadwiślańskich położonych na terenie obecnego woj. bydgoskiego; ich wędrówki przekroczyły wreszcie granice Prus Królewskich i napoczątku XVII wieku wsie holęderskie lokowano między Bydgoszczą a Toruniem, następnie między Toruniem a Płockiem. W literaturze przyjmuje się, że najdalej na południe wysuniętym osiedlem założonym przez mennonitów na ziemiach polskich (nad Wisłą) jest Kazuń na Mazowszu. Wsią holęderska była też jedna z dzielnic Warszawy - Saska Kępa.
Na terenie obecnego województwa bydgoskiego istniały cztery wyraĄniejsze skupiska wsi holęderskich. Największe z nich znajdowało się na północy, między Nowem i Sartowicami. Holędrzy zasiedlili tam następujące wsie: Tryl (1638), Komorsk Mały (1637), Mątawy i Małe Zajączkowo (1568), Osiek (1570), Zajączkowo Wielkie (ok. 1601), Bzówko i Fletnowo (1710), Lubień Wielki (1591), Lubień Mały (1593), Dragacz (1592), Dolna Grupa (1625), Górna Grupa (przed 1599), Michale (przed 1565), Bratwin (ok. 1596), Stwolno Polskie (1593), Nowe i Stare Marzy (ok. 1640). Ponadto olędrzy uzyskali przejściowo lub na dłużej dalsze grunty w sąsiednich wsiach: Bzowie, Flentowie, Mniszku, Sartowicach Dolnych, Czaplach. Na tym obszarze mennonici posiadali dwa kościoły: w Mątawach i w Grupie. Wokół nich funkcjonowały do początku XX wieku odrębne gminy, połączone potem w jedną. Jeszcze w okresie międzywojennym mennonicka gmina w Mątawach liczyła ponad 500 osób.
Kolejnym skupiskiem wsi holęderskich była rozciągająca się na południe od Świecia część tzw. Basenu Fordońskiego. Powstały tutaj: Przechówko (ok. 1590), Głogówko (XVIII w.), Wielki Kono-pat (ok. 1640), Dworzysko (1642), NiedĄwiedĄ (ok. 1640), Kosowo i Chrystkowo (1600), Chrystkowska Kępa (ok. 1640), Topolinek (przed 1697), Trępel (l pół. XVIII w.). Przez olędrów pochodzących z Przechówka założone zostały Jeziorki koło Siemkowa (1727). Było to o tyle ciekawe, że jako jedyne osiedle zamieszkałe przez mennonitów - Jeziorki były położone poza doliną Wisły. Głównymi ośrodkami osadniczymi tego rejonu były: Przechówko oraz Kosowo i Chrystkowo. Tutejsze gminy mennonickie charakteryzują znacznie bardziej burzliwe dzieje, niż ich sąsiadów z Niziny Sartowicko-Nowskiej. Będąc członkami bardziej radykalnej grupy mennonickiej (tzw. Alt-flammen), z szacunku dla doktryny tutejsi mennonici nie podporządkowali się, ograniczającym ich swobody religijne, rozporządzeniom króla pruskiego Fryderyka Wilhelma z lat 80-tych XVIII w. i rozpoczęli kolejną migrację w poszukiwaniu ziemi, gdzie mogliby żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Najprawdopodobniej to właśnie mennonici z okolic Świecia, obok współbraci z Żuław Malborskich, dostarczyli największej liczby osadników, którzy dotarli na Wołyń, a następnie osiedlili się w głębi Rosji: nad Dnieprem (gł. ośrodek - Chortyca założona w 1789), w pobliżu Morza Azow-skiego (główny ośrodek - Mołocznaja założona w 1804). Stamtąd mennonici migrowali w kierunku Wołgi i Syberii osiadając w okolicach Saratowa nad Wołgą oraz między Wołgogradem (dawniej Samara) a Orenburgiem. Ogółem około 1914 r. w koloniach olęderskich w Rosji zamieszkiwało ponad 100 tysięcy mennonitów, potomków emigrantów z Żuław i okolic Świecia. Ślad po mennonitach we wsiach wcześniej przez nich zamieszkałych nad Wisłą w ciągu XIX wieku zaginął.
Kolejnym rejonem osadnictwa olęderskiego były tereny położone nad Wisłą na północ i południowy wschód od Bydgoszczy. Dzieje osadnictwa olęderskiego na tym obszarze są już jednak słabiej znane, znacznie trudniej ustalić dzisiaj dokładną chronologię powstawania wsi olęderskich w tym rejonie, szczególnie tych, które znajdowały się w rękach szlacheckich. Zapewne pierwszą wsią olęderską w tym rejonie było szlacheckie Przyłubie (1594), następnie olędrów osadzono we wsiach należących do starostwa (potem wójtostwa) bydgoskiego: Olorowie, Lęgnowie, Makowi-skach i Fordonku (ok. 1604). Z akt katastralnych wsi z 1772 roku wynika, że na prawie olęderskim założono też wsie szlacheckie: Gądecz, Strzelce Dolne, Pałcz, Czersko Niemieckie, a także okolice Solca, należące częściowo do miasta, częściowo do starostwa.
Warto zwrócić uwagę na fakt już wcześniej zasygnalizowany, a wiążący się ze składem wyznaniowym osadników olęderskich w okolicach Bydgoszczy. Jakkolwiek wśród mieszkańców Przyłubia, Otorowa, Lęgnowa czy For-donka występują nadal nazwiska mennonickie, to jednak większość stanowią już prawdopodobnie Niemcy wyznania luterańskiego, coraz częściej od potowy XVII wieku we wsiach tych pojawiają się też Polacy. W każdym razie tutejsi mennonici związani byli prawdopodobnie z gminą wyznaniową w Wielkiej i Małej Nieszawce - głównych ośrodkach mennonickich w Dolinie Wisły między Bydgoszczą a Podgórzem.
Czwarty wskazany wcześniej rejon osadnictwa holęderskiego na terenie obecnego województwa bydgoskiego położony jest po drugiej stronie Wisły, w gminie Dąbrowa Chełmińska. Położone tutaj wsie holęderskie: Dębowiec. Borki, Gin Dolny, częściowo Czarze, założone zostały prawdom podobnie w l połowie XVII wieku wraz z osiedleniem się holędrów w sąsiednim Kokocku, Bieńkówce, Rożnowie, Brukach Kokockich i Unisławskich oraz Błocie, leżących na terenie województwa toruńskiego.
Rozwój osadnictwa holęderskiego w dolinie Wisły został zahamowany w połowie XVII wieku, głównie na skutek zniszczeń wojennych z lat 1655-1660. Jakkolwiek wsie holęderskie lepiej wytrzymały trudy związane z kontrybucjami wojennymi, przemarszami wojsk, wreszcie szczególnie niszczącymi epidemiami chorób cywilizacyjnych: cholery i dżumy, to jednak potencjał demograficzny i ekonomiczny mennonitów uległ osłabieniu, do tego stopnia, że na przeciąg wieku prawie zahamował ich bezpośredni, widoczny udział w rozwoju sieci osadniczej.
Nie oznaczało to jednak zahamowania rozwoju osadnictwa na prawie holęderskim. W końcu XVII wieku, a szczególnie w XVIII wieku, prawo to stało się podstawą zawierania kontraktów osadniczych na obszarze Kujaw, Wielkopolski, ziemi łęczycko-sieradzkiej, a zapewne i dalej. Długoterminowa dzierżawa ziemi, wysokie czynsze pieniężne w zamian za zwolnienie z pańszczyzny, były rozwiązaniami satysfakcjonującymi obie strony: właściciela ziemi i dzierżawców - najczęściej chłopów. Osadnictwo na prawie holęderskim można porównać w wielu przypadkach z osadnictwem na prawie niemieckim ze średniowiecza, l w jednym i w drugim przypadku osadnictwo było początkowo związane z przybyszami z zewnątrz. Z biegiem czasu coraz większą rolę odgrywał czynnik demograficzny miejscowy. W XVIII wieku większość osiedli holęderskich zakładali już sami Polacy, a o nazwie ich decydowało jedynie określenie prawa, którego recepcja na ziemiach polskich dokonała się w XVI wieku za pośrednictwem mennonitów = holendrów.
Oczywiście efektem działalności holędrów, poza aspektem demograficznym, było przede wszystkim zagospodarowanie bardzo żyznych terenów depresyjnych na Żuławach i słabo wcześniej zagospodarowanej doliny Wisły. Holędrzy prowadzili na tych terenach intensywną gospodarkę hodowlano-zbożową. To również dzięki holędrom doszło do upowszechnienia na ziemiach polskich wydajniejszych w hodowli krów rasy holenderskiej. Ich zasługą jest funkcjonujący do dzisiaj system odwadniający w Dolinie Wisły i częściowo na Żuławach. Oni to budowali lub poszerzali system wałów przeciwpowodziowych chroniący położone nad Wisłą osiedla przed wylewami rzeki. Mimo wielowiekowego sąsiedztwa mennonitów z Polakami i Niemcami w dolinie Wisły, ci pierwsi pozostali aż do wybuchu II wojny światowej niedoścignionymi mistrzami w osiąganiu wysokich plonów i w intensywnej hodowli bydła. Dokonane przez Z. Letkiewicza porównanie średnich plonów, osiąganych w gospodarstwach holęderskich na Nizinie Sartowicko-Nowskiej. z analogicznymi wynikami gospodarowania mieszkających w sąsiedztwie Niemców i Polaków, w okresie międzywojennym, wyraĄnie ukazuje dominacje techniczną mennonitów.
Dlatego też musi napawać grozą dzisiejszy obraz wielu, z tych kwitnących przed laty, wsi nadwiślańskich. Przypadkiem szczególnym jest lak ważne niegdyś w systemie osiedli holęderskich Przechówko, najstarsza wieś mennonicka w okolicach Świecia. Dzisiaj, na skutek nieprzemyślanej polityki inwestycyjnej, wieś ta już nie istnieje, pokonana przez cuchnące wyziewy świeckiej Celulozy. Jedynym śladem po wielu wiekach walki człowieka z przyrodą jest widoczny jeszcze układ, wydartych niegdyś trzęsawisku, łąk, poprzedzielanych równolegle biegnącymi kanałami odwadniającymi. Ale i ten obraz może wkrótce należeć do przeszłości, gdyż kolejne pasy ziemi pochłania znowu bagno... po 400 latach ludzkiego gospodarowania.
Krzysztof Bartowski
Udział starostwa i wójtostwa bydgoskiego w kolonizacji holenderskiej.
Udział starostwa bydgoskiego w latach 1603-1660, w zagospodarowaniu i lokowaniu osadników holenderskich, związany jest z osobami starosty Macieja Smoguleckiego, Franciszka Ossolińskiego i Bogusława Leszczyńskiego. Aktywność starostwa bydgoskiego ulega zahamowaniu, w czasie potopu szwedzkiego, a po zburzeniu zamku bydgoskiego (siedziby starostów) funkcje kolonizacyjne przejmuje w drugiej połowie XVII i XVIII wieku - wójtostwo bydgoskie i Rada Miasta Bydgoszczy. Z osobą starosty Macieja Smoguleckiego, związane są kontrakty dla wsi: Otorowo i Lęgnowo - oba z 1616 roku, choć pierwsze informacje o zasiedlaniu tych wsi pochodzą z: 1603 roku - dla Lęgnowa i z 1604 roku dla Otorowa. W 1664 roku Franciszek Ossoliński nadaje kolejny kontrakt dla osadników holenderskich we wsi Szuszkowa (obecnie dzielnica Bydgoszczy - Czyż-kówko). Wcześniej, bo w 1658 roku, wystawiony zostaje kontrakt dla wsi Bartodzieje Wielkie, przez starostę bydgoskiego Bogusława Leszczyńskiego.
Pierwszy etap osadnictwa holenderskiego wzdłuż Wisły przypada na l połowę XVII wieku. Na terenie starostwa bydgoskiego, od północy, związany jest z Małym Fordonkiem (wymienionym w 1603 r.), a od południa z wsią Makowiska (wymienioną w 1661 r.). Wszystkie kontrakty potwierdzone były osobnymi dokumentami królewskimi.
Poważne zniszczenia miasta, jak i wsi należących do zaplecza gospodarczego Bydgoszczy, spowodowało pewne uaktywnienie starostwa bydgoskiego w odbudowie (prawdopodobnie wcześniej zasiedlonych wsi) i kolejnym sprowadzeniem osadników holenderskich i nadaniem im kontraktów, przeciętnie na okres 40 lub 50 lat.
Do wsi, które w II połowie XVIII wieku otrzymały przywileje zaliczyć możemy: Bielice (przed 1660); Kapuściska Wielkie (ok. 1660) i ponownie Makowiska oraz Otorowo (1661). Wyżej wymienione wsie i wystawienie dla nich kontraktów dzierżawczych, należałoby prawdopodobnie wiązać z osobą starosty bydgoskiego - Bogusława Leszczyńskiego.
Początek XVIII wieku przyniósł Bydgoszczy i okolicom kolosalne zniszczenia związane z wojną północną. Częste przemarsze wojsk, liczne i wysokie kontrybucje, epidemie, niszczą całe wsie i miasta. Sama Bydgoszcz wraz z przedmieściami około 1680 roku liczy 4 tysiące mieszkańców. Natomiast wsie, znajdujące się w obrębie starostwa bydgoskiego, zniszczone i wyludnione byty w około 85 %. Fakty te dobitnie świadczą o ogromie zniszczeń i konieczności szybkiej odbudowy miasta wraz z całym zapleczem gospodarczym.
Wzmożoną aktywność w nadawaniu kontraktów osadnikom holenderskim, przejawiał wójt bydgoski Stanisław Poniatowski oraz Rada Miasta Bydgoszczy. W tym przypadku (niekiedy ponownie) kontrakty otrzymały: Kapuściska Wielkie (1721), Lesice (1723), Czyżkówko (1724), Zimna Woda (1724), Dąbrowa Wielka (1732), Bielawy (1732), Otorowo (1734), Makowiska (1734), Fordonek Mały (1734), Makowiska (1734), Lążyn (1741).
Natomiast Rada Miasta Bydgoszczy wystawiła, w analogicznym okresie, nowe kontrakty na prawie holenderskim dla wsi: Ciele (1723), Biały Smug (1730), Wilczak (1732), Biedaszkowo (1732). Wilcze (1733), Goryczkowo (1733), Budy (1743). Szwederowo (1743). Okolę (1745). Wymienione wsie stanowią wyraĄny przykład, jak dużą wagę przykładano do umiejętności osadników holenderskich w zakresie melioracji, odzysku i uprawy ziem podmokłych, tak typowych dla okolic Bydgoszczy.
W latach póĄniejszych akcję kolonizacyjną, ale w mniejszym stopniu, kontynuował wójt bydgoski Kieyzerling, ponawiając kontrakty dla wsi: Bartodzieje Wielkie (1744), Bielice (1744) i Małe Bartodzieje (1745) oraz kolejny wójt bydgoski - Bruhl. Wystawił on nowe kontrakty dla wsi: Chwała Bogu (1750), Działy (1752), Łochowo (1756) i Mała Dąbrowa (1756). Ostatnim wójtem bydgoskim wystawiającym kontrakt na prawie holenderskim dla wsi Czersko Niemieckie (w 1765) był Ignacy Gałecki.
Z zachowanych XVI!l-wiecznych wykazów nazwisk - mieszkańców wyżej wymienionych wsi, występują nazwiska typowo holenderskie - stanowiące około 90 % ogółu mieszkańców.
Przejęcie Bydgoszczy w 1772 roku przez władze pruskie z chwilą pierwszego rozbioru Polski, w sposób drastyczny ograniczyło przedłużenie kontraktów, a co za tym idzie, zamieranie osadnictwa holenderskiego.
Duża, wcześniejsza autonomia i odrębność szczególnie religijna i jej pacyfistyczny charakter, sprawiają iż interesy holenderskich mennonitów, stają na przeciwstawnym biegunie wobec militarystycznej polityki państwa pruskiego.
Reasumując, można stwierdzić, iż w okresie funkcjonowania starostwa i wójtostwa bydgoskiego oraz Rady Miasta Bydgoszczy XVIl-XVlll w., wymienione lub wystawione zostają kontrakty dla około 40 wsi na prawie holenderskim.
Emanuel Okoń
Próba typologii budownictwa holenderskiego w świetle zebranych materiałów na terenie województwa bydgoskiego
(obecnie: Kujawsko-Pomorskiego)
Zebrany dotychczas materiał pozwala na próbę przedstawienia typologii budownictwa holenderskiego na terenie obecnego województwa Kujawsko-Pomorskiego. Aby lepiej zilustrować występujące formy i układy przestrzenne budowli nieodzowne jest przedstawienie materiału porównawczego z obszaru pierwotnej kolonizacji holenderskiej tj. terenu Żuław, która z delty Wisły przesuwała się w dół, wzdłuż biegu rzeki na południe, docierając na tereny Mazowsza.
Cechą charakterystyczną zagrody holenderskiej jest ścisłe powiązanie budynku mieszkalnego z budynkami gospodarczymi, często pod wspólnym dachem, z możliwością wykorzystania poddasza na cele magazynowe. Zespolenie części mieszkalnej z inwentarską ułatwiało pracę w obejściu, wymagało jednak ścisłego przestrzegania zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego.
Dotychczas wyróżniono trzy zasadnicze typy zagród w zależności od ustawienia bryły budynku mieszkalnego i gospodarczego.
I typ to tzw. Langhof, w którym budynek mieszkalny i gospodarczy występują w jednym
rzędzie. Jest to klasyczny typ zagrody holenderskiej do dziś stosowany na terenie Holandii. Tego
typu formy zagrody spotykamy także na interesującym nas terenie np. Wielkie Stwolno 11 (gm.
Dragacz) z 1891 r., Mątawy 54 (gm. Nowe) z 1831 r., Kruszę 6 (gm. Nowe) z 2 pół. XIX w., Mały
Komorsk (gm. Nowe) z 2 pot. XIX w., Mały Komorsk 8 (gm. Nowe) 1 pół. XIX w., Otorowo 1 (gm.
Solec Kujawski) z 2 ćw. XVIII w., przebudowany w 1864 r., Otorowo 4 (gm. Solec Kujawski) z 2 ćw.
XIX w., Wielki Lubień (gm. Dragacz) z 1833 r., Zajączkowo 4 (gm. Dragacz) 2 ćw. XIX w.
II typ tzw. Winkelhof charakteryzuje się tym, że oba budynki tj. mieszkalny i gospodarczy
załamują się w formie litery L. Ten typ zagrody spotykamy np. w Bratwinie (gm. Dragacz) i Wielkim Komorsku (gm. Nowe).
III typ tzw. Kreuzhoff, w którym zgrupowana zabudowa mieszkalno-gospodarcza przypomina kształtem literę T, nie spotykany na spenetrowanym dotychczas terenie.
Osobnym typem zagrody, niewątpliwie związanym z osadnictwem holenderskim na terenie Polski, jest zagroda rozproszona z wolnostojącymi zabudowaniami gospodarczymi: oborą, stajnią, stodołą, spichlerzem. Tego typu zagrody, jakkolwiek nie występujące na terenie Holandii, spotykamy jednak często na obszarach osadnictwa holenderskiego od XVI w. Sądzi się również, że zapewne ok. pół. XIX w., kiedy stwierdzono, iż nawet murowane ściany ogniowe nie dają dostatecznej gwarancji bezpieczeństwa w wypadku pożaru jednego z budynków zagrody zespolonej, zaczęto wracać do zagrody z budynkami wolnostojącymi. Również tego typu zagrody spotykamy licznie na tym terenie np. Chrystkowo 21 (gm. Świecie) k. XVIII w., Mątawy 28 (gm. Świecie) z 1837 r., Mątawy 35 (gm. Nowe) ok. pół. XIX w., NiedĄwiedĄ 20 (gm. Świecie) z 2 pół. XIX w., Wiąskie Piaski 68 (gm. Dragacz) z 2 pół. XIX w., Przyłubie 5 (gm. Solec Kujawski) z 3 ćw. XIX w., Przyłubie 10 (gm. Solec Kujawski) z 1874 r.
Po tej krótkiej charakterystyce zagród holenderskich należy podjąć próbę omówienia typów występujących na tym terenie budynków mieszkalnych i mieszkalno-gospodarczych. Spośród szeregu obiektów wybijają się zwłaszcza dwa domy z wystawką. Dom w Chrystkowie nr 21 (gm. Świecie) z końca XVIII w. oraz dom w Mątawach nr 28 (gm. Nowe) z 1837 r.
Problem typologii domów z wystawką na terenie osadnictwa holenderskiego, a zwłaszcza jego genezy w świetle dotychczasowej literatury, nie jest jednoznacznie stwierdzony. Dotychczas zajmowano się głównie najstarszymi domami z wystawką na terenie Żuław.
W systematyce żuławskiego domu z wystawką wydzielono trzy zasadnicze grupy: a) dom 2 podcieniem szczytowym,
b} dom z podcieniem szczytowym oraz dodatkowym skrzydłem bocznym, c) dom z podcieniem od strony kalenicy.
Pierwotną formą domu z wystawką był dom z wystawką szczytową. Jednak już w XVII w. ten typ zaczął wyraĄnie ustępować typowi drugiemu z dodatkowym skrzydłem bocznym. Podczas gdy sień domu typu pierwszego posiada dość prymitywne lormy, sień domu należącego do typu drugiego stanowiła przykład okazałego wnętrza barokowego z piękną, zazwyczaj dekoracyjną balustradą obiegającą wokół całe piętro, z której to sieni była dostępna większość pomieszczeń zarówno w przyziemiu jak i na piętrze. W przyległym do budynku właściwego skrzydle bocznym, oprócz paru mniejszych pomieszczeń mieszkalnych, znajdowała się ciemna kuchnia oraz wielka izba pełniąca niejako funkcje pomieszczenia reprezentacyjnego. Zarówno budynki typu pierwszego jak i drugiego posiadały założone na całym rzucie piętro. Wyjątkowo zdarza się podcień bez piętra. Były to przeważnie budynki o konstrukcji ryglowej. Wystawka domów obu tych typów opierała się zazwyczaj na większej liczbie słupów (7-9) posiadających prosty przekrój kwadratu oraz uzupełnionych konstrukcyjnymi mieczami, często również ozdobnymi. Jednak głównym elementem dekoracyjnym były szczyty.
Typ przejściowy domu z wystawką tj. pośredni między drugim i trzecim ma normalnie rozbudowane piętro lub też mansardowe poddasze zastępujące piętro, posiada ślady dawnej sieni środkowej z galerią, a czasem zachowane w szczątkowej formie skrzydło tylne, podczas gdy budynek właściwy ma już formę kalenicową z wyraĄnie sprecyzowanymi po stronie przeciwległej do kuchni pomieszczeniami: spiżarnią, pokojem służbowym oraz małą izbą. w odróżnieniu od wielkiej izby znajdującej się w drugim narożu frontowym. Jest to jakby forma przejściowa do typu trzeciego.
W typie trzecim zanika skrzydło tylne, sień ulega podziałowi na 2 części: frontową i kuchenną,zanika ostatecznie piętro, które utrzymuje się odtąd tylko nad wystawką. Tak skonstruowany ty trzeci stanowi końcowe stadium ewolucji rzutu uformowane ostatecznie dopiero w 2 poł.. XVIII wieku. Reprezentuje go większość domów z wystawką na Żuławach, np. Izbiska nr 13 (1778 Koszwaly nr 8 (1792). Lubieszewo nr 37 (1747). Poza tymi zasadniczymi cechami wyróżniając trzeci typ domu podcieniowego od pozostałych, należy wymienić jeszcze kilka cech drugorzędnych. Tak, więc w typie trzecim występuje redukcja słupów podcienia do 6, a nawet 4. Słupy otrzymują częściej formy kolumn zwieńczonych stylizowanymi głowicami toskańskimi lub jońskimi. Konstrukcyjne miecze ustępują miejsca ozdobnym, często wręcz koronkowym, dekoracjom. W póĄniejszym okresie szczyty boczne, a nawet szczyt podcienia, są niemal z reguły odeskowane.
Ten typ póĄnego domu z wystawką reprezentuje dom w Chrystkowie nr 21 (gm. Świecie) oj konstrukcji zrębowej, z końca XVIII w. (przebudowany częściowo w 4 ćw. XIX w. i latach 196C tych). Dom w Chrystkowie posiada odeskowane zarówno szczyty boczne jak i szczyt podcienia, redukcja słupów wystawki doszła w nim do 5 jakkolwiek miecze posiadają dekoracyjną formę. Ponad wystawką znajduje się pomieszczenie mieszkalne początkowo pełniło ono w domach z i wystawką funkcję spichlerza, do którego ładowano zboże bezpośrednio z wozu, póĄniej jednak; przekształciło się w pomieszczenie mieszkalne. Tak, więc zarówno w rozplanowaniu bryły jak i sposobie opracowania elewacji oraz dyspozycji wnętrza (częściowo przebudowanego) - wielka izba, sień frontowa z wejściem na poddasze, sień kuchenna - obiekt ten wykazuje bliskie analogie z domem z wystawką w budownictwie żuławskim, stanowiąc zarazem jeden z najcenniejszych zabytków budownictwa holenderskiego na tym terenie. Równie ciekawym przykładem tego typu domu z wystawką jest dom w Mątawach nr 28 (gm. Nowe n. Wisłą) z 1837 r., którego wydatną wystawkę wspierają 4 stylizowane kolumny. W swej bryle, rozplanowaniu i dekoracji stanowi on cenny przykład domu z wystawką z okresu klasycyzmu.
W połowie XIX w. następuje wyraĄny regres domu z wystawką na całym terenie osadnictwa holenderskiego. Nad całym budynkiem pojawia się odeskowane pięterko w postaci ścianki kolankowej (np. Wielkie Stwolno nr 11, 1891), dach nad całym budynkiem oraz wystawką staje się płaski, sama zaś wystawka staje się plytsza, przeobrażając się w werandę. Elementy dekoracyjne ogranicza się do minimum, nową ozdobę stanowią natomiast drobno wycinane dekoracje na deskach wiatrownic (np. dom Johna w Dragaczu z 2 pot. XIX w., Wiąskie Piaski nr 68, gm. Dragacz, również z 2 poł. XIX w.).
Przeważająca większość budynków mieszkalnych, czy to w zagrodach zespolonych czy też wolnostojących, na tym terenie nie posiada wystawek. Jedynie część z nich posiada werandy, są to jednak obiekty powstałe głównie w 2 pół. XIX w. lub budynki z dobudowanymi werandami 4 ćw. XIX w. i na początku XX w. (np. Mątawy nr 35, Wielki Konopat nr 17, Wielkie Stwolno nr 11).
Tak, więc w mniejszych założeniach holenderskich poza przelotową sienią przylegającą bezpośrednio do obory mamy tylko 2-3 izby np. Otorowo nr 1 (gm. Solec Kujawski) z 1730 r., przebudowany w 1868 r, czy Otorowonr4 (gm. Solec Kujawski) z 2ćw. XIX w., przekształcony ok. 1917 r. Natomiast w budynkach dużych powtarza się układ 2 sieni: frontowej i kuchennej z przyległą do tej ostatniej, z reguły ciemną, kuchnią oświetloną jedynie pośrednio przez okno wychodzące z sieni do murowanej kuchni (piec butelkowy), 2 izb: większej i małej oraz izb mieszkalnych usytuowanych za wielką izbą, a także pomieszczenia gospodarczego za małą izbą. Izba wielka przylega z reguły do kuchni, a lokowana była ze względów temperaturowych od południa. Bezpośrednio z sieni frontowej prowadziło wejście na poddasze mieszczące magazyn zboża, póĄniej wydzielano w nim jedno nieogrzewane pomieszczenie mieszkalne, często, podobnie jak w domach z wystawką, bogato opracowane.
Tego typu budynki spotykamy zarówno na interesującym nas terenie np. Przylubie nr 5 (3 ćw. XIX w.), Przyłubie nr 10 (1874), NiedĄwiedĄ nr 4, jak i na terenie Żuław - Marynowy nr 43. Marynowy nr 58 (2 poi. XIX w.).
W podsumowaniu należy, więc stwierdzić, że zarówno pod względem rozplanowania zagród jak i układów przestrzennych budynków, występuje na tym terenie duża różnorodność spotykanych rozwiązań, stanowiąc wyjątkowo ciekawy przykład budownictwa holenderskiego od poi. XVIII do początków XX wieku.
Ewa Sekuła-Tauer
Charakterystyczne elementy detalu architektonicznego
i wyposażenia chat holenderskich
Budownictwo drewnianych domostw osadników holenderskich, to problem, który nasuwa wiele pytań. Po pierwsze, kto wybudował te domy - zapewne budowali je mistrzowie ciesielscy, budowniczowie. Należy w tym miejscu zastanowić się. czy istniał na tym terenie określony warsztat, bądĄ konkretny budowniczy. Bliski teren budownictwa holenderskiego na Żuławach mógłby nasunąć pewne podobieństwa, tam występuje konkretny budowniczy. Mory sygnował 4 domy Piotr Loewen. Natomiast na terenie województwa bydgoskiego występują pojedyncze nazwiska budowniczych, które nie powtarzają się. W obrębie zachowanego materiału zabytkowego trzeba podkreślić jedną ważną sprawę: architektoniczność tego budownictwa, a więc fakt, że realizowane było przez zawodowych budowniczych,
najczęściej mistrzów ciesielskich. Osadnictwo holenderskie to przede wszystkim chaty wiejskie, zabudowania gospodarcze, karczmy, kapliczki, stąd wniosek, że wychodziły one spod ręki wiejskich cieśli. Nie byli oni jednak pozbawieni wysokich kwalifikacji zawodowych, co w dalszej części zostanie szerzej omówione. Analizując budownictwo drewniane osadników holenderskich nie można pominąć ważnego faktu, jakim są wzorce czerpane z miejskiej architektury murowanej. Granica między architekturą zawodową a budownictwem ludowym jest
płynna, jednak na pewno architektur podporządkowuje się tej pierwszej. Czerpie wzorce, w pewnym sensie powtarza
elementy architektury murowanej, przystosowując ją do budownictwa drewnianego. Drzwi do chały we wsi Topolinek 30 z II poi. XIX w. Możemy zaobserwować świadome dażenie do uzyskania artystycznego efektu. Zdobione są różne części domostw drewnianych, począwszy od głównego wejścia (drzwi), okien, okiennic, węgarów narożnych, w postaci pilastrów, poprzez-mocno wysunięte okapy, naśladujące gzymsy, do profilowanych belek stropowych, pięknych kolumn występujących w podcieniu, kończąc na drobnych ozdobach rzemiosła, okuciach, klamkach. Stolarka okienna, drzwiowa, zawsze musiała mieć okucia, które możemy podzielić na 4 grupy - łączące, zamykające, uchwytne i zabezpieczające:
1. okucia łączące - to haki do ościeżnic (zakrętki), narożniki okienne, zawiasy;
3. okucia uchwytowe to kółeczka,gałeczki, klameczki;
4. okucia zabezpieczające - to wiatrownice, haki przeciwwiatrowe, przytrzymywacze, rozwórki, podpórki, odboje.
Wśród zawiasów rozróżniamy również kilka rodzajów: zawiasy czopowe, zawiasy francuskie, zawiasy polskie. Prawie wszystkie typy występują na interesującym nas terenie. Bardzo dobrym przykładem olbrzymich możliwości ciesielskich oraz ślusarskich jest dom nr 20 w Chrystkowie (gm. Świecie). Jest to dom najciekawszy na tym obszarze, z podcieniem i wystawką na piętrze. Pojawiają się tutaj prawie wszystkie typy okuć. Wystawka wspiera się na 4 słupach, które w swojej formie przypominają kolumnę barokową z architektury murowanej. Kolumny te mają profilowaną bazę z wałków i wklęsek, entazę oraz głowicę dĄwigającą pięknie wyprofilowane podciągi. Potwierdza to wcześniej wyrażoną opinię o wysokich kwalifikacjach cieśli. Podstawowym elementem detalu architektonicznego budownictwa ludowego są otwory okienne i drzwiowe. Różnica polega jedynie na założeniach różnorodnego opracowania poszczególnych części. Osadnicy holenderscy zapewne posiadali własne, być może odrębne, sposoby dekorowania swoich domostw. Ciekawie przedstawia się opracowanie otworów okiennych i drzwiowych, wprowadzając opaski, czasem proste, częściej bogate w kształtach, łagodne, faliste, bądĄ w kształcie korony, zębate, z naczółkiem, nawiązując do form kamiennych opasek architektury murowanej (dom nr 8 w Osieku). Sama stolarka okienna bywa różna. Typowymi elementami ogólnie stosowanymi zarówno w budownictwie ceglanym, jak i drewnianym, są okna ościeżnicowe i ościeżnicowo-krosnowe, często ze słupkiem i siemieniem, czasem dodatkowo dzielone szczeblinami, trójpoziomowe, dwudzielne: występują też okna jednodzielne, trójpoziomowe. Ważnym i często występującym na terenie osadnictwa holenderskiego, jest element zabezpieczenia otworu okiennego w postaci okiennicy. Okiennice tu występujące też dzielimy na parę typów. Najczęściej są to okiennice płycinowo-ramowe z opaską, dwu- lub trójdzielne. Pięknym przykładem jest dom nr 20 w Chrystkowie (gm. Świecie), gdzie zachowano trójdzielne okiennice płycinowo-ramo we. Każda płycina posiada inaczej opracowane pole, z dekoracją plycin nakładanych w kształcie rombów siejących i leżących. Natomiast inaczej opracowano okiennice w domu nr 28 we wsi Mątawy (gm. Nowe n. Wisłą). Zamknięta okiennica posiada dodatkową dekorację w postaci nałożonego na plycinę. wypracowanego elementu w kształcie kwiatu margaretki, guza, rozetki, dookoła ptyciny dodatkowym elementem są trójkątne naczółki, będące ramą. Występują leż okiennice składające się z poziomych deseczek zachodzących na siebie. W osadnictwie holenderskim nie występuje portal, natomiast jego namiastką jest obramienie głównego otworu drzwiowego.
Najczęściej występują dwuskrzydłowe drzwi, płycinowo-ramowe z opaską, w szerokiej futrynie. Występują takie w domu nr 30 we wsi Chrystkowo (gm. Świecie); są one opracowane bardzo starannie. Bogata dekoracja nakładana, z odpowiednio dostosowaną klamką i okuciem. Te drzwi należą do bardzo reprezentacyjnych, tak jak cały budynek. Chrystkowo 30 posiada ciekawą stolarkę drzwiową wewnętrzną. Występują drzwi jednoskrzydłowe, czteropolowe, bądĄ dwupolowe, z płycinami w kszlałcie plastronów. Zupełnie inaczej opracował cieśla otwór drzwiowy w domu nr 5 we wsi Osiek - jednoskrzydłowe drzwi podzielone na płyciny, środkowa z bogatą oprawą ram i rombowo-rozetową dekoracją płycin reliefem. W części środkowego pola ślad okucia uchwytnego. Dodatkowo spotykamy w niektórych domach tuż nad nadprożem datę oraz nazwisko cieśli, czasem właściciela np. w domu nr 11 w Wielkim Stwolnie (gm. Dragacz). Dalsze analogie do budownictwa ceglanego widoczne są w opracowaniu węgarów narożnych w postaci pilastrów, z głowicą, bazą, kanelurowane. w domu nr 4 we wsi NiedĄwiedĄ (gm. Świecie), w domu nr 27 we wsi Mątawy. Wszystkie wymienione elementy dotyczą domostw z zewnątrz, częściowo tylko omówiłam wnętrze. O wysokim poczuciu piękna i potrzebie upiększania własnych mieszkań przez osadników holenderskich mogą świadczyć piece, zachowane szafy wnękowe, kafle z napisami. Piecezachowane w niektórych domach w niezmienionej formie przetrwały we wsi Michale w domu nr 68 (gm. Dragacz}, narożnie ustawiony biały piec z bogatą koroną wieńczącą i kaflem środkowym,! na wysokim cokole, jest swoistym ewenementem w tym dość prostym wnętrzu... Inne ciekawej piece znajdują się we wsi Przechówko (gm. Świecie n. Wisłą) {piec już nieistniejący), piękną) korona wieńcząca piec w domu nr 11 we wsi Wielkie Stwolno (gm. Dragacz) oraz w domu nr 4 we wsi NiedĄwiedĄ (gm. Świecie). Wszędzie powtarza się bogate dekorowanie korony. Szafy wnękowe spotkaliśmy tylko w paru miejscowościach - w domu nr 8 w Chrystkowie (gm. Świecie), W domu nr 11 w Wielkim Stwolnie (gm. Dragacz) i w domu nr 4 w NiedĄwiedziu. Są one proste w) swojej formie, jedynym akcentem dekoracyjnym są zwieńczenia, a także ptyciny. We wnętrzu domów spotykamy belki stropowe, najczęściej są one sfazowane, jedynie w Topolinku (gm. Świecie) spotykaliśmy belki profilowane z dużymi spływami. Klatki schodowe bywają najczęściej proste, czasem posiadają tralki. Dużo póĄniejszym elementem są różnego rodzaju ganki, werandy, koronkowo dekoracyjnie opracowane w domu nr 68, we wsi Michale i w domu nr 35 we wsi Mątawy.
Podsumowując materiał, w dużej mierze poglądowy, śmiało możemy wysunąć pewne wnioski: rzemieślnicy, mistrzowie ciesielscy byli ludĄmi przygotowanymi do zawodu, o wysokich kwalifikacjach, z wyrobionym smakiem estetycznym, zachowywali jednak pewną odrębność swoistą ich kulturze.
Iwona Jastrzębska-Puzowska
Stan zachowania zabytków osadnictwa holenderskiego w województwie bydgoskim (obecnie kujawsko-pomorskim).
Zazwyczaj jeśli podejmuje się w osobnym referacie kwestię stanu zachowania zabytków, ten stan zachowania jest zły. Tak dzieje się również w przypadku architektury związanej z osadnictwem holenderskim na terenie województwa bydgoskiego. Niniejszy tekst jest próbą ukazania kondycji obiektów, rodzajów występujących zniszczeń i niektórych ich przyczyn, jest również plonem obserwacji poczynionych podczas wyjazdów w teren latem i jesienią 1992 roku.
Podczas wspomnianych wyjazdów w poszukiwaniu pozostałości osadnictwa holenderskiego udało się nam zlokalizować około 100 budynków. Z tej setki można wymienić jedynie kilka zachowanych w oryginale i nadających się jeszcze do użytkowania zgodnie z przeznaczeniem. Są to budynki mieszkalno-gospodarcze w Bratwinie i Michałach (gm. Dragacz) oraz mieszkalne w
Przylubiu (gm. Solec Kujawski}, Zajączkowie (gm. Dragacz), Mątawach (gm. Nowe n. Wisłą) i zespół budynków mieszkalnych na skarpie nadwiślańskie] w Nowem n. Wisłą.
Znaczna część z odnalezionych przez nas budynków jest, częściowo lub znacznie, przebudowana. Około kilkunastu jest w stanie ruiny i nie nadaje się zupełnie do zamieszkania. W jednym z takich budynków, w domu nr 33 w Wielkim Stwolnie (gm. Dragacz). pochodzącym z 1859 roku mieszka jeszcze rodzina. Podczas naszych wyjazdów w teren, w kilku przypadkach nie udało się nam dotrzeć na czas do interesujących nas budynków, bowiem te uległy spaleniu.
Ponieważ stykaliśmy się przede wszystkim z budownictwem drewnianym, najczęściej występującym problemem w stanie zachowania obiektów były naturalne procesy niszczenia drewna. Belian, stropów czy więĄby dachowej zaatakowane były przez owady lub sinicę. Innym słabym punktem łych budowli było pokrycie dachu. Jedynie w przypadku niektórych dachów ceramicznych oryginalne pokrycie zachowało się do dzisiaj (np. w Przylubiu nr 5 i 10}. Pokrycie trzcinowe lub słomiane, ze względu na swoją specyfikę, musiało być wielokrotnie uzupełniane, bądĄ zmieniane.
W obiektach przebudowanych, stanowiących największą grupę wśród wyróżnionych przez nas, na różne sposoby próbowano wymienione zniszczenia naprawiać. Najprostszym sposobem uzupełnienia ubytków w konstrukcji ścian było wypełnianie ich cegłami, bądĄ zaprawą cementową. W podobny sposób zalepiano szczeliny między belkami. Zaprawa cementowa lub polepa gliniana służyły również do pokrycia lica ścian dla lepszego zabezpieczenia mieszkania przed stratami ciepła. Walącą się konstrukcję ścian wzmacniano, obudowując chałupy murami z cegieł. Najczęściej takie mury stawiano przy ścianach szczytowych domów. Bywało jednak i tak, że jedynie niewielki fragment drewniany wskazywał, iż budynek był pierwotnie wykonany z drewna. Tego typu prace budowlane, w przypadku niektórych obiektów, wykonywane były już na początku XX wieku i przebudowania narastały etapami, zmieniając formę budynku. Na przykład w 1917 roku
miało miejsce częściowe obudowanie murem ceglanym chałupy nr 1 w Otorowie (gm. Solec Kujawski). Data tej przebudowy została umieszczona na zbudowanym w tym czasie lamusie. Konstrukcję ścian wzmacniano również przez spinanie belek pionowymi elementami drewnianymi -lisicami, mocowanymi na żelazne śruby.
Trzcinowe poszycie dachu wymagało od gospodarza częstych napraw i pracochłonnego przygotowania surowca. Stąd, gdy tylko nadarzała się sposobność, właściciele budynków uzupełniali ubytki łatwiejszymi w użyciu materiałami, takimi, jak: blacha (często smołowana) czy papa lub wymieniali całe pokrycie dachu na blaszane, ceramiczne czy z dachówki bitumicznej. Od lat sześćdziesiątych najchętniej zastępowano strzechy eternitem.
W dużo gorszym stanie niż same budynki zachowało się ich wyposażenie. Bardzo często wymieniano na nową stolarkę budowlaną. Oryginalne okna, o szybach rozczłonkowanych licznymi szczeblinami, o rzeĄbionych słupkach i ozdobnych opaskach okiennych, zamieniano na proste, masowo produkowane okna współczesne. Stosunkowo rzadziej wymieniano stolarkę drzwiową, zaś z oryginalnych pieców zachowały się tylko nieliczne, większość została zastąpiona nowymi. Wśród sprzętów domowych niewiele zachowało się starych mebli, jedynie szafy ścienne, jeśli istniały, zachowały się w dość dobrym stanie.
Na zły stan zachowania obiektów związanych z osadnictwem holenderskim, na terenie województwa bydgoskiego, poza upływem czasu i naturalnymi procesami niszczenia, miały wpływ jeszcze inne czynniki. Bardzo wiele spośród obiektów, które odnaleĄliśmy w terenie, nie miało w czasie swego istnienia jednego, stałego właściciela. Wiatry historii zmieniały gospodarzy, nie dając im czasu na zaopiekowanie się domami. Między innymi znaczna część obiektów po II wojnie światowej, uznana została za poniemieckie i na mocy ustawy o reformie rolnej przeszła na własność Skarbu Państwa, a potem została oddana w użytkowanie przesiedleńcom ze wschodnich terenów Polski. Ludzie ci, w poczuciu tymczasowości posiadania lub ze względu na niechęć do poprzednich niemieckich właścicieli, często nie dbali należycie o swoje gospodarstwa.
Innym czynnikiem, mającym wpływ na zły stan zachowania obiektów, były wysokie koszty utrzymania starych, drewnianych budynków oraz trudności techniczne przy ich konserwowaniu. W wielu przypadkach taniej i łatwiej było gospodarzom wznieść nowy, murowany dom, niż odnawiać stary. Tym bardziej, że istnieje przekonanie o niskiej trwałości drewna i budowli drewnianych.
Omawiając stan zachowania pamiątek po holenderskim osadnictwie w województwie bydgoskim, nie można pominąć problemu cmentarzy. Aczkolwiek odnalezione przez nas pozostałości cmentarzy pochodziły z II połowy XIX i początku XX wieku i były najczęściej pozostałościami cmentarzy ewangelickich, to miejsce ich usytuowania - przy dawnych budynkach szkolnych, jak to bywało w zwyczaju mennonitów, może wskazywać na mennonickie pochodzenie tych cmentarzy. Cmentarze takie znaleĄliśmy w Przychówku i NiedĄwiedziu (gm. Świecie n. Wisłą), w Bratwinie i Wielkim Lubieniu (gm. Dragacz), w Trylu i Osieku (gm. Nowe n. Wisłą) oraz w Otorowie, Przyłubiu i Wypaleniskach (gm. Solec Kujawski). Kondycja tych obiektów jest bardzo zła. Tylko jeden z wymienionych jest częściowo ogrodzony (Otorowo). Pozostałe wyróżnić z otoczenia można jedynie poprzez charakterystyczne usytuowanie na lekkim wzniesieniu oraz poprzez obsadzenie dookoła drzewami i krzewami. Tereny wspomnianych cmentarzy zarośnięte są dziką roślinnością, wśród której walają się resztki nagrobków i żelaznych obejść. Brakuje tych nagrobków, które wykonane były z cenniejszych materiałów (jak marmur, granit, piaskowiec), bowiem zostały roz-kradzione dla powtórnego użycia. Cmentarze te należałoby otoczyć szczególną troską, ponieważ opieka nad nimi to nie tylko dbanie o zabytki historii, opieka taka ma również wymiar humanitarny.
Jedną z miejscowości, którą odwiedziliśmy w czasie naszych wyjazdów w teren było Przechówko w gminie Świecie n. Wisłą. Wieś ta lokowana była przez Holendrów już w 1572 roku i stanowiła kolonię - matkę dla wielu póĄniej powstających wsi osadników mennonickich. Przechówko miało nieszczęście zyskać sąsiada w postaci Zakładów Celulozowo-Papierniczych w Śmieciu, jednego z największych w Polsce trucicieli środowiska. Teren, na którym znajdowała się wieś został uznany za obszar klęski ekologicznej. Ludzie tu zamieszkujący zostali już prawie całkowicie wykwaterowani. Wyburza się budynki, w większości pochodzące z II połowy XIX wieku. W najbliższym czasie, ta wieś o bogatej historii, ciekawym układzie zagród i interesującej-i architekturze, przestanie istnieć.
Procesy niszczenia budynków, cmentarzy czy krajobrazów, związanych z osadnictwem holenderskim, na pewno nie ustaną. Możliwe, że już niedługo pamięć o nich pozostanie jedynie na kartach książek, szczególnie, że znajomość problematyki osadnictwa mennonickiego wśród mieszkańców naszego województwa jest znikoma. Tym bardziej więc uzasadnione jest badanie i dokumentowanie pamiątek po tym interesującym procesie historycznym. Najlepszym zaś sposobem na zachowanie materialnych pozostałości tego procesu byłoby utworzenie skansenu, do którego można by przenieść niektóre dobrze zachowane chałupy.
Osadnictwo holenderskie Doliny Wisły w woj. bydgoskim - bibliografia (wybór). Bandurski A., Kościński B.. Historia Solca Kujawskiego w zarysie, Bydgoszcz 1925. Baranowski l,, Wsie holenderskie na ziemiach polskich. Przegląd Historyczny \. XIX: 1915, s. 64-82. Ciesielska K.. Osadnictwo olederskie w Prusach Królewskich i na Kujawach w świetle kontraktów osadniczych. Studia i Materiały z dziejów Wielkopolski i Pomorza l. 4: 1958, s. 219-256. Dzieje Bydgoszczy. Calendarium pod red. Z. Guldena. Bydgoszcz 1968. Filipska E., Cmeniarze menonitów - Żuławy i Dolina Wisły, mps Toruń 1978. Guldon Z., Opisy starostwa bydgoskiego w lalach 1661-1765. Bydgoskie Towarzystwo Naukowe, ¬ródła do dziejów Bydgoszczy Nr 2. Bydgoszcz 1966. Guldon, Z., Rozmieszczenie własności ziemskiej na Kujawach w 2 połowie XVI wieku. Roczniki TNT R. 1964 z. 2. Historia Bydgoszczy t. l-ll pod red. M. Biskupa. Warszawa-Pozna ń 1991. Kabaciński R., Inwentarze staroslwa i wójtostwa bydgoskiego z lat 1753-1766. BTN. Warszawa-Poznań 1977. Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. XI Dawne województwo bydgoskie pod red. T. Chrzanowskiego i M. Korneckiego, z. 3 Bydgoszcz i okolice. Warszawa 1977. Kloeppel O., Die bauerliche Haus-Hoff-und siedlungsanlage im Weichsel-Nogat-Della. Danzig 1924. Koch, F Enstehung und Gescriichte der Hollanderein Floienau. Lagenau und Otterau bei Bromberg, Aus dem Posener Lande, 1910. Ludwig K.H., Żur Besiedlung des Weichseldeltas durch die Mennoniten. Marburg 1961. Nowakowski c., Wybrane problemy ochrony krajobrazu kulturowego dawnych osad olederskich na terenie województwa gorzowskiego, w; Rocznik P.P. PKZ, z, 2: 1984, s, 62. Pankowski J,, opis królewszczyzny w województwach chełmińskim, pomorskim i malborskim w roku 1664. Toruń 1938. Penner H., Die osi- und westpreussischen Mennoniten, Mennonitischer Geschichtsverein, 1978, Rusiński W., Osady tzw. olędrów w dawnym woj. poznańskim. Poznań 1939-Kraków 1947. Sienkiewicz J., Piotr Loewen - budowniczy żuławski. Ochrona Zabytków R. 9:1956 nr 1, s. 2. 73-87, Stankiewicz J., Zabytki budownictwa i architektury na Żuławach. Rocznik Gtiański t. 15-16: 1956-57, s. 511-542, Tajchman J.. Stolarka okienna w Polsce. Rozwój i problematyka konserwatorska. Biblioteka Muzealnictwa i Ochrony Zabytków Seria C, t, V. Warszawa 1990, s. 29, Tłoczek i., Polskie budownictwo drewniane. Wrocław 1980.
Opracował: Krzysztof Bartowski Opracował: Krzysztof Mikulski Opracował: Emanuel Okoń Opracowała: Ewa Sekuła-Tauer Opracowała: Iwona Jastrzębska-Puzowska Wprowadził: T. Stefaniak, dnia: 14.12.2004 r.