W czasie majowego czatu wielu userów zaciekawiły podziemia klasztoru i tunel łączący oba kościoły. Dotarłem do książki z 1906 roku p.t.Franciszkanie Bernardyni w Nowem nad Wisłą. Chciałbym podać opis krypty w oryginalnym języku z tego okresu.Do tej krypty po II wojnie światowej można było wejść przez okno,gdyż kraty w tym okresie nie było.
RozdziałXV. Stan krypty z 1893 r.
Z wnętrza kościoła wiodą-zwykle drewnianymi i na klucz zamkniętymi-drzwiami zakryte schody do sklepu-kościelnego,który przeznaczony był na pochowanie dobrodziejów klasztoru i innych zasłużonych osób miasta i okolicy.Piękne sklepienie jest wsparte na kamiennym filarze.Na wschód ku Wiśle,wychodzą dwa okienka żelazną zabieczoną kratą.Wskutek tego jest tu zupełnie widno.Do koła ścian napiętrzone są trumny różnej wielkości,niektóre zakryte,po największej częci otwarte.Na niektórych są jeszcze czytelne napisy, t.n.p.1697,1738,1756. O.Z.Z.A 1772,1782,1895, 1800 14 febr.W trumnach znajduje się mnóstwo trupów,razem około 90: niektóre są dziś jeszcze doskonale zachowane.Między innemi poznać można po ubiorze kapłana,który za zycia był dobrej tuszy.U wielu widać jeszcze szczątki ubioru niekiedy jedwabnej i innej drogiej materyi.Najlepiej zachował się mężczyzna o kształtnych rysach twarzy w żółty jedwabny kontusz ubrany.Jest też jakaś otyła kobieta,o której utrzymała się tradycya ,że była ona dziedziczką Kozielca.Druga również silnej kompleksyi,leży na innem miejscu.Zachował się też doskonale trup młodego mężczyzny z wklęsłą piersią.W jednej trumnie mieści się dwoje dzieci.Niektóre,przez ząb czasu znacznie uszkodzone,są próżne.Jedna ,największa,jest podwójną,ma ładne metalowe okucie i strzępy czerwonego adamaszkowego obicia.Świeże i suche powietrze,do którego się wysokość góry przyczynia,sprawiło niezawodnie,że niejeden z nieboszczyków zachował się tak,jakoby był zabalsamowany.Dlatego też na całą okolicę znany jest kościół poklasztorny z mieszczących się w jego podziemiach mumii.