Gazeta Toruńska, 20 stycznia 1912, Nr. 15 "+ Sp. ks. dr. Muszyński. W nledzielę 14. b. m. umarł opatrzony Sakramentami świętemi ks. dr. Jan Muszyński, proboszcz w Nowem. Niebożczyk urodził się w Rytlu 20. grudnia 1848 r. Kształcił się w gimnazjum chojnickiem. Studya filozoficzne i teologiczne rozpoczął w seminarjum duchownem w Pelplinie, a ukończył w Rzymie, jako członek Collegium Polskiego. Tam też wyświęcony na kapłana 27. marca 1875, otrzymał stopień doktora teologii. Wróciwszy do dyecezyi i nie mogąc być ustanowionym urzędowo dla ustaw majowych, prywatnie pracował w duszpasterstwie, najdłużej w Starogardzie, gdzie w nowo założonem gimnazyum udzielał nauki religii. Kanoniczną instytucję na probostwo w Nowem otrzymał 9. sierpnia 1888 r. Tam obok gorliwej pracy w duszpasterstwie wiele zabiegów czynił, aby doprowadzić do skutku powiększenia kościoła. Oszczędzony grosz łożył głównie na budowę kościoła i urządzenie parafii w Rytlu, gdzie się urodził i wychował. Uległ chorobie na raka żołądkowego. Niech spoczywa w pokoju! Na opróżnione teraz probostwo nowskie prezentuje naczelny prezes Prus Zachodnich."
Głos Nowego luty-marzec 2012 r. Nr 2 W 100 rocznicę Dnia 14 stycznia 2012 roku w setną rocznicę śmierci o godz. 15.30 na cmentarzu przy kościółku św. Jerzego nad grobem śp. ks. prob. Jana Muszyńskiego z darem modlitwy, wiązanką kwiatów i zniczy zatrzymali się: Wspólnota Żywego Różańca, Radni parafialni i aktualny proboszcz. Powracaliśmy w zadumie do domów, by jeszcze raz przybyć do nowskiej fary godz. 18-tej. kiedy to będzie sprawowana Msza św. w intencji o uproszenie pełnej bliskości z Bogiem dla śp. ks. Proboszcza a dla wspólnoty parafialnej, której on przewodził w latach 1888 1912 r. o uproszenie nowych, licznych, dobrych, świętych i światłych powołań kapłańskich.
Podkreślam ten ostatni przymiot powołania kapłańskiego jako że w tamtych czasach mieć doktorat rzymski to bardzo się liczyło, to było coś, to był prestiż. Jednakże w przypadku ks. dr Jana Muszyńskiego to chyba nie było aż takie trudne, skoro w mowie pogrzebowej ks. prob. Podlaszewski z Skórcza zaakcentował, iż zmarły językiem łacińskim władał jakoby ojczystym.
Korzystając z opracowania ks. Henryka Mrossa „Parafia św. Mateusza w Nowem” z roku 1962 zbliżmy sobie osobę i działalność proboszcza tej parafii ks. dr Jana Muszyńskiego.
Urodził się 10. grudnia 1848 r. w Rytlu pow. Tuchola, jako syn gospodarza. Do gimnazjum uczęszczał w Chojnicach od 1862 r., tu też złożył egzamin dojrzałości w 1870 r. Był dobrym uczniem, skoro od egzaminu ustnego został zwolniony. Do Seminarium Duchownego w Pelplinie przyjęty został w 1871 r.
Po trzech latach, jako kleryk niższych święceń wysłany zostaje przez ks. bp. Marwicza na dalsze studia do Rzymu. Święcenia kapłańskie otrzymuje w Rzymie 27 marca 1875 r. a w 1877 r. kończy studia doktoratem. Z Rzymu pisał cenne artykuły do „Pielgrzyma”. W późniejszych latach często wyjeżdżał do Włoch i Francji.
Ostatni raz był w Rzymie Gdy otwarto gimnazjum w Starogardzie w 1880 r. mianowała go Kuria Biskupia nauczycielem religii. 9 sierpnia 1888 r. został instytuowany jako proboszcz parafii w Nowem.
Wiele zabiegów dokonał, aby doprowadzić do skutku powiększenie kościoła zbyt szczupłego dla tak wielkiej parafii. Dokonano tego w latach 1910 1912 według planów architekta Baeckera z Berlina.
Dobudowano wtedy nawę północną oraz zachodnią fary. Usunięto też drewniany strop wraz z chórem muzycznym, zastępując go sklepieniem gwiaździstym. W trakcie tych prac odkryto fragmenty polichromii gotyckiej. Na marginesie w tym miejscu warto dodać, że dopiero w 1929 r. założono w kościele instalację do światła elektrycznego, którą to konserwator wojewódzki odebrał i ocenił jako dobrą dnia 17 lipca 1929 r. Z kolei radiofonizację fary, czyli nagłośnienie uskuteczniono w 1956 r.
Od świątyni jako miejsca pracy duszpasterskiej ponownie przejdźmy do osoby. Już w czasie trwania intensywnych prac w farze ks. prob. Jan Muszyński poważnie niedomagał na zdrowiu. W tej sytuacji pracami kierował ks. wik. Fr. Dekowski, który też zaraz po śmierci ks. prob. Muszyńskiego zarządzał parafią nowską. Stąd odszedł do Tucholi, a następnie do Płużnicy, gdzie był proboszczem oraz dziekanem wąbrzeskim. Zmarł 29 grudnia 1941 r.. Spoczywa na cmentarzu w Płużnicy blisko prezbiterium kościoła. Jego grób z darem modlitwy nawiedziłem, gdy w latach 90-tych XX w. remontowaliśmy wieżę fary nowskiej.
Ks. prob. Muszyński wprowadził do kościoła w Nowem język polski. Biło w nim bowiem serce Polaka. Odtąd kazania po polsku były częstsze. Dla Niemców tylko jeden raz w miesiącu.
Jako przewodniczący rady banku w Pelplinie załatwiał Polakom pożyczki na zakup ziemi. Przewodniczył także Towarzystwu Przemysłowemu w Nowem, które co roku reprezentował na zjazdach. Był jedynym księdzem, który w tych zjazdach brał udział. Jego przemówienia na zjazdach w Czersku i Kościerzynie tchnęły duchem patriotycznym i miłością ku podniesieniu przemysłu i kupiectwa. Z jego inicjatywy miał odbyć się zjazd Towarzystw Przemysłowych w Nowem w 1912 r. Niestety, choroba i śmierć pokrzyżowały te plany.
14 stycznia 1912 r. zmarł w szpitalu w Gdańsku, operowany na raka żołądka.
Żal serdeczny zapanował w całej parafii a nawet okolicy skoro rozeszła się ta wieść o śmierci tak długoletniego proboszcza. Jeszcze na kilka dni przed śmiercią poczuł się lepiej i do swego brata powiedział: wykupiłem się jeszcze śmierci i uważam, że w niedzielę będę mógł być w Nowem. Łudził się, choć na szkielet wymizemiał. Tymczasem w niedzielę umarł a we wtorek był w Nowem, ale w trumnie. W niedzielę 21 stycznia 1912 r. przy licznym orszaku wiernych poprowadził zwłoki, jego przyjaciel i kolega z czasów rzymskich, ks bp. suf. Klunder.
Po odśpiewaniu nieszporów przemówił sławny i wymowny ks. dziekan dr Wolszlegier z Pieniążkowa. W poniedziałek o godz. 9-ej rozpoczęły się wigilie. Po nich na kazalnicę wstąpił kilkuletni pomocnik zmarłego w duszpasterstwie ks. adm. Dekowski i w języku niemieckim sławił cnoty i pracę zmarłego dla parafii i dla miasta.
Żałobne „Reąuiem” odprawił ks. Kowalkowski z Rytla, gdzie się nieboszczyk urodził i łożył niejeden grosz oszczędzony na nowy tamże kościół. Jako chory z Gdańska, dotamtąd na poświęcenie kościoła pojechał.
Mowę żałobną wygłosił w podniosłych słowach ks. prob. Podlaszewski ze Skórcza. Przedstawiając historię życia zmarłego, uwydatniał uprzejmość i serdeczność zmarłego oraz jego nadzwyczajne usposobienie językowe, tak, że językiem łacińskim władał jakoby ojczystym. Do grobu przyprowadził zwłoki ks. dziekan Wolszlegier w otoczeniu 20 księży. Pod dyrektywą organisty p. Frydrychowskiego, chór na glosy śpiewał „Benedictus”. Śpiew znakomicie się udał, z czego nieboszczyk, jako znakomity śpiewak, żyjąc byłby się radował. Został złożony do grobu na starym cmentarzu.
Przed oczekiwaną jubileuszową rocznicą śmierci ks. prob. J. Muszyńskiego, staranniej niż zazwyczaj, uporządkowano Jego pomnik i otoczenie oraz dokonano niezbędnych napraw pęknięć podmurówki.
W lipcu 2011 r. otrzymaliśmy decyzję Konserwatora Wojewódzkiego w sprawie wpisu do rejestru zabytków 8 nagrobków z starego cmentarza przy kościółku św. Jerzego. W tej decyzji nagrobek ś.p. ks. Jana Muszyńskiego otrzymał nr „6”, a w załączonym opisie informacjęu podstawy pionowej belki krzyża prostokątna fotografia na porcelanie w sepii ukazującej księdza w ujęciu całopostaciowym, w pozie stojącej. Architekturę pomnika dopełnia niskie ogrodzenie złożone z czworobocznych słupków zwieńczonych namiotowymi czapami między którymi rozpięte są kute żelazne łańcuchy o ozdobnych ogniwach”.
W księdze Chrztów z 1911 r. ostatnim pełnym roku proboszczowania ks. Muszyńskiego zapisano 294 nowo-ochrzczonych, a w 100 lat później w 2011 zapisano tylko 85 nowoochrzczonych.
Już to zestawienie mówi jak bardzo zmieniło się oblicze parafii w ciągu ostatnich 100 lat (...).
Może jeszcze dodam, że właściwie to ja prawie nic nie powiedziałem, a jedynie szeroko cytowałem i trochę komentowałem opracowanie ks. Henryka Mrossa, którego to 12 rocznicę śmierci przeżywać będziemy już 27 kwietnia br.
Obydwóch kapłanów życzliwym sercem polecajmy Miłosiernemu Bogu w Którego bliskości dopiero w pełni będziemy nasyceni pokojem, jak ujął to św. Augustyn „niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie o Panie”.
Ks. Józef Talkowski - proboszcz
|