Migawki historii zawarte w dodatkowych wpisach w księgach parafi
Księgi parafialne stanowią bogate źródło wiedzy dla osób interesujących się genealogią. Poza danymi dotyczącymi ślubów, chrztów i zgonów odnaleźć w nich można informacje, które pozwalają poszerzyć wiedzę o historii regionu oraz przyczynach zgonów przodków, co jest nie bez znaczenia zwłaszcza teraz, kiedy tak bardzo rozwija się genetyka. Jest to także niezwykle bogate źródło informacji dla osób zajmujących się statystyką, demografią, nawet gramatyką historyczną. Dodatkowe wpisy w księgach są szczegółami, których nie znajdzie się w podręcznikach do historii.
W okolicy Nowego na przełomie wieków XVIII i XIX stacjonowały pruskie armie generałów Mansteina i Natzmera. W księgach znalazło to odbicie w wielu żołnierskich ślubach i chrztach dzieci urodzonych z tych małżeństw. Wzrosła też liczba dzieci nieślubnych. Można przypuszczać, że powyższy tekst nie dotyczy upadku obyczajów, ale ma związek z pobytem wojska.
W tym samym czasie wojska pruskie i napoleońskie dotknęła epidemia tyfusu. Dzieci dziesiątkowała ospa szalejąca w okolicy około 1800 roku. Takich epidemii historia notuje więcej. Poniżej zapis z roku 1848 sporządzony w nowskiej księdze zgonów przez księdza Kloka:
"Dzięki Bogu najwyższemu, że uczynił koniec morowej choroby. Był to czas okropny dla całego miasta, a mianowicie dla mnie, którego ciężar prac duchownych powalił na łoże choroby, gdy o zastępcę trudno. Uważając nędzę i nieszczęścia, które z powodu cholery i niesłychanych zaburzeń w tym roku były na świecie, wyznać trzeba, że się spełniło owe stare proroctwo (Tu następuje tekst pisany po łacinie, który przetłumaczył i rozszyfrował jako fragment pochodzącej z XVI wieku przepowiedni Nostradamusa Lucjan Balewski. Przepowiednia mówi o tym, że kiedy Wielkanoc przypadnie na Marka - 25 kwietnia, to Zesłanie Ducha Św. Na Antoniego - 13 czerwca, a Boże Ciało na Jana - 24 czerwca, wtedy cały świat wołać będzie Biada! - Totus mundur clamabit).
Lecz za to niech Bogu będą dzięki, że nas tą karą dopuścił, bo posłużyła grzesznikom na zbawienny pożytek. Przez cały miesiąc październik i dalej, zgromadzali się parafianie do kościoła co dzień i posilali dusze sakramentami świętymi. Tym co umarli duszom Racz Panie dać wieczny odpoczynek, a światłość wiekuista niech im świeci na wieki. A ty, co czytasz zmów tak i za moją duszę, gdy ciało moje w ziemi prochem będzie."
W roku 1848 Wielkanoc przypadła 23 kwietnia, dwa dni wcześniej, niż daty z przepowiedni.
Ksiądz Klok przeżył epidemię. Zmarł w 1880 roku.
Kolejny tekst pochodzi z XX wieku.
"Dzięki wspaniałomyślności pani Aleksandry Kurkowej z Nowego, która darowała pieniądze na wielki dzwon, około 10 000 złotych zamówiono w odlewni braci Felczyńskich w Kałuszu. 6 października 1926 roku dwa dzwony z najlepszej jakości brązu, jeden wielki dzwon o wadze 1140 kg (Święty Mateusz) i jeden mniejszy o wadze 326 kg (Św. Jan) za ogólną sumę 1.695 dolarów i 23 centy. Firma, która przyrzekła dzwony do Świąt Bożego Narodzenia dostarczyć, słowa dotrzymała. Dzwony bowiem doszły do Nowego 3 grudnia 1926 roku. W poniedziałek 6 grudnia przewieziono dzwony przez spedytora pana Stasiewskiego do kościoła i ustawiono takowe na wywyższeniu w środkowej nawie kościoła gdzie wyczekują poświęcenia swego, które ma się odbyć w niedziele 12 grudnia. Sprawa przewozu nie była łatwa, ciekawych naturalnie wielu, ale też i chętnych rak do pomocy. Podczas transportu z dworca witał swych towarzyszy dzwon pozostały na wieży. Dzwony potłuczono na cele nieszczęsnej wojny światowej 20 marca 1917 roku. Napis na dużym dzwonie brzmi: St. Mathaus Dzwon ten, dar Aleksandry Kurkowej z Nowego ulany został w odlewni dzwonów Braci Felczyńskich w Kałuszu w roku 1927 w miejsce na cele wojny światowej w roku 1917 rozbitego dzwonu za panowania Ojca Piusa XI, biskupa Chełmińskiego Stanisława Okoniewskiego, prezydenta Rzeczpospolitej Ignacego Mościckiego, za staraniem księdza proboszcza Borkowskiego i dozoru kościelnego - Borkowski, Fitzermann, burmistrz Jabłoński, Kaszubowski, Laskowski, Lisewski, Studziński, Smarz, Wojnowski, Radtke.
Napis na najmniejszym dzwonie brzmi: Magnificat anima mea Dominum (wielbi dusza moja Pana) (...) Poświęcenie odbyło się, jak przedtem, kilkakrotnie z ambony zapowiadano w trzecią niedzielę adwentu, to jest 12 grudnia. Nigdy kościół tak szczelnie nie był zapełniony, chyba w czasie misji. Niemal wszystkie cechy z miasta i okolicy wysłały delegacje z sztandarami. Dziesięć sztandarów okalało dzwony. Był to piękny i barwny widok. Punkt 2-giej rozpoczęły się solenne nieszpory, które odprawił ksiądz wikary Czapliński.
Po nieszporach wygłosił ksiądz proboszcz Bartkowski okolicznościowe kazanie skreślając krótką historię dzwonów i wskazując na ich dawców. Poświęcenia dzwonów dokonał ksiądz oficjał Bartkowski w asystencji księdza (nieczyt.) i księdza wikarego. We wtorek rozpoczęto wciąganie dzwonów na 38 metrów wysoka wieżę. Była to praca nie mała. Monter z odlewni braci Felczyńskich i trzech ludzi pracowało do piątku. W piątek około 1/2 do 10 po raz pierwszy wszystkie trzy dzwony zabrzmiały .
Dla zmienionej konstrukcji nie można było dzwonów na tym samym miejscu umieścić, głównie duży dzwon wisi o metr niżej. Głos dzwonów dobry, a prawdopodobnie z biegiem czasu, jak to zwykle bywa, jeszcze się poprawi. Niech dzwony pod opieką Boga i na chwałę Jego długie, długie lata rozbrzmiewają i niech ich nigdy smutny los ich poprzedników nie spotka.
Spisano dnia 14 grudnia 1926 roku.
Ks. Proboszcz Bartkowski"
Pół roku później mieszkańcy Nowego uczestniczyli w wyjątkowym wydarzeniu:
"Nadzwyczajną uroczystość obchodzą miasta nad Wisłą położone, tak i miasteczko nasze Nowe.
O 4 po południu przejeżdżał statek Mickiewicz wiozący szczątki wielkiego poety Juliusz Słowackiego z Paryża cmentarza Mont Martwe, by spoczęły w podziemiach na Wawelu. Ekshumacja zwłok odbyła się 15 bm. o 1/2 do 3 wyruszyły nad Wisłę szkoły i delegacje różnych towarzystw, był wcale pokaźny pochód. Gdy statek się zbliżał zagrała kapela i odśpiewano Boże coś Polskę. Delegacja wojaków dopłynęła łodzią do statku by położyć wieniec u trumny wieszcza. Na tyle statku umieszczony był przepyszny katafalk, na nim stała trumna z zwłokami poety. Parowiec zbliżył się cokolwiek do brzegu, zwolnił bieg, na pokładzie salutowano, kapela grała Jeszcze Polska nie zginęła. Pięknie brzmiały też dzwony kościoła katolickiego żegnające oddalający się statek. Przy końcu zagrano marsza żałobnego i pochód wrócił do miasta.
Nowe w środę 22 czerwca 1927 ks. Proboszcz Bartkowski"
W 1928 roku uroczyście obchodzono dziesięciolecie odzyskania niepodległości. Opis tego wydarzenia także znalazł się w księdze parafialnej.
"Uroczystość dziesięciolecia od chwili odzyskania niepodległości rozpoczęła msza św. Dla dzieci szkół powszechnych w sobotę 10 listopada o 1/2 9. Krótka przemowę dla dzieci wygłosił Ks. Prob. Bartkowski. Wieczorem o 7- ej capstrzyk przez miasto. W niedziele 11 listopada wymarsz związków i towarzystw z chorągwiami do fary. Zamiast kazania odczytano list pasterski Ks. Biskupa Stanisława Wojciecha napominający do miłości ziemi, morza, bliźniego i rządu. O 6-tej wieczornica ludowa na Sali pana Borkowskiego. Śpiew dzieci szkoły powszechnej, deklamacje i odczyt pana inspektora Adrycha, przy końcu i żywy obraz. Obywatelstwo miasta świeciło nieobecnością. Powstała myśl na pamiątkę dnia tego założyć w Nowem park pod imieniem Józefa Piłsudskiego. Czy szczęśliwa to myśl nie wiem.
Poniedziałek 12 listopada 1928 roku
Ks. Prob. Bartkowski"
W 1936 roku w księdze znalazła się informacja o burzy z gradobiciem, która przeszła nad Nowem. rGrom w mieście uderzył w dom Kurgola i Wida i gromochron w kościele, gdyż w plebanii z kontaktów skry wylatywały. Od gromu spaliła się posiadłość pana Kurka z Twardej Góryr1;.
Ksiądz Tadeusz Bartkowski był proboszczem w Nowem w latach 1912-1938. Z okazji uroczystości 25-lecia duszpasterstwa został uhonorowany tytułami Radcy Duchowego ad Honores i Honorowego Obywatela Miasta. Otrzymał też Złoty Krzyż Zasługi od Prezydenta R.P., I. Mościckiego.
na pewno tak jest...czym jest genealogia? Odpowiada Ambrose Bierce: Genealogia: przedstawienie czyjegoś pochodzenia od osoby, której nie interesowało jej pochodzenie.