Fotografia na portalu ma się znakomicie. Zarówno gdy myślimy o archiwaliach, poszukiwaniach dawnych zdjęć czy też współczesnych. Nie wymieniam nicków, nazwisk naszych twórców li tylko dlatego, by kogoś nie pominąć. Niech każdy sam wymieni swoich faworytów.
Chciałbym zaproponować kilka przemyśleń na temat fotografii i wspomnień Douwe Draaismy profesora historii psychologii Uniwersytetu w Groningen w Holandii. Przepisuję tzn. cytuję kilka myśli z eseju Uczucie żalu z książki pt. Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy. O pamięci autobiograficznej wydanej przez PIW w r.2006 ; tłumaczenie Ewy Jusewicz-Kalter. Uf najtrudniejsze za nami!
Gerrit Krol nazwał kiedyś zdjęcia śledziami namiotu pamięci. I rzeczywiście: sama fotografia nie jest wspomnieniem, pomaga je jednak rozpiąć i utrzymać w pionie, tak jak namiot. [...]
Gdyby wspomnienia były silne i solidne, nie potrzebowalibyśmy żadnych zdjęć. Trzymałyby się mocno bez pomocy śledzi bądź linek naciągających. Jednakże większość wspomnień cechuje słabość i brak formy, wskutek czego fotografujemy to, co wydaje nam się godne zapamiętania. Wraz z każdym naciśnięciem migawki aparatu fotograficznego usiłujemy rozszerzyć archiwum wizualne swojej pamięci.
Ten, kto robi zdjęcia, antycypuje to, co będzie pamiętał za dziesięć, dwadzieścia lub może pięćdziesiąt lat. I tu zaczyna się problem. Osobę, którą będziesz za dwadzieścia lat, znasz w jeszcze mniejszym stopniu niż tę, którą byłeś dwadzieścia lat temu. Fotografujesz dla kogoś nieznanego, dla zleceniodawcy z przyszłości, który nazywa się tak jak ty, ale którego życzeń jednak nie znasz.
Być może mistrzostwo artysty fotografa polega częściowo na tym, że lepiej potrafi ocenić, co ludzie będą chcieli pamiętać za jakiś czas. Dobry fotograf jest psychologiem; nie w sensie akademickim, lecz w znaczeniu znajomości ludzi. [...]
Przeglądając zdjęcia, które sam zrobiłem swojej rodzinie w ciągu minionych dwudziestu lat, widzę, że postępowałem rutynowo. Teraz chciałbym sobie przypomnieć jak wyglądały nasze dzieci, gdy jako maluchy sprzeczały się ze sobą gorączkowo, lecz podczas ich kłótni najwidoczniej nigdy nie przyszło mi do głowy, by szybko sięgnąć po aparat fotograficzny![...]
Przyglądam się tym zdjęciom i myślę, że umknęło mi życie codzienne. Właśnie dlatego, że było takie zwyczajne, nie zapamiętałem go i nie istnieją żadne zdjęcia, które pomogłyby mi je sobie przypomnieć. Człowiek bierze do ręki album ze zdjęciami, przewraca kolejne kartki i widzi jedynie śledzie namiotowe, nie pasujące do namiotu, który najchętniej by teraz postawił.
Świetnie opisane - zawsze łapie mnie podobne uczucie, kiedy otwieram kolejne albumy ze zdjęciami sprzed 20-30 lat, nieraz brak mi tych "sledzi" namiotowych.
Nawiązując do portalu, myślę że zimmek jest świetnym na dzień dzisiejszy ( wręcz najlepszym "zbieraczem" śledzi, robi to z przemyślaną w przyszłość precyzją.
Ika też potrafiła wyszukać odpowiednie śledzie, ale nam umknęła w ostatnim półroczu, a ja chciałbym stawiać te namioty, ale nigdy ani jednego nie postawię, a to z braku właśnie śledzi.
kapa a czytałeś to? http://tygodnik.o...tykul.html
przepisuję kawałek:Fotografia w moim pojęciu nie jest odpowiedzią na nic. Jest niemową. Możemy tylko próbować ją odczytać. i jeszcze kawałek[url]Poza tym i tak całe życie robimy jedną fotografię. Podobnie jak całe życie piszemy jedną książkę. Zawsze opowiadamy o sobie. Rzeczywistość jest tylko pretekstem. [/url]Tyle pozdro.
Po zamieszczeniu na portalu ostatniej serii zdjęć z kolekcji prof. Leona Ronowskiego z naszej wyprawy statkiem do Warszawy w maju 1962 roku otrzymałem wiadomość od kolegi z ławy szkolnej Teodora S., którą tu wklejam, bo te refleksje mają związek z rozważanymi problemami wartości dawnych fotografii. Cześć!
Byłem na wskazanej stronie i z radością oglądałem zdjęcia, jak rozumiem dalej ze zbiorów prof. Ronowskiego. Są one szokujące choćby dlatego, że odblokowują w pamięci takie pokłady, że aż się nie dowierza. Nigdy nie myślałem, że zdjęcie oglądane po latach może mieć taką moc w odtwarzaniu świadomości. Teraz, oczywiście po latach, można tego doświadczyć. Jestem pewny, mnie jeszcze nie raz zaskoczysz ciekawymi zdjęciami z czasów naszej młodości.
Pozdrawiam
Teoś
Myślę, że Teoś ma wiele racji. Przynajmniej ja tak sądzę.
Ja też myślę, że Teoś ma sporo racji. Każda fotka to jakby olśnienie, bo u*****mia przycisk, który odblokowuje w mózgu część zarejestrowanych "archiwalnych" zdarzeń.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Nawiązując do portalu, myślę że zimmek jest świetnym na dzień dzisiejszy ( wręcz najlepszym "zbieraczem" śledzi, robi to z przemyślaną w przyszłość precyzją.
Ika też potrafiła wyszukać odpowiednie śledzie, ale nam umknęła w ostatnim półroczu, a ja chciałbym stawiać te namioty, ale nigdy ani jednego nie postawię, a to z braku właśnie śledzi.