Świetne zdjęcie widoku Rynku z dachu klasztoru umieszczonego przez Marioo na portalu w dziale stare fotografie przypomniało mi historię,która starszym mieszkańcom Nowego wbiła się w pamięć.Pierwszego lub drugiego września 1939 r.po wybuchu wojny na wieżę klasztoru dostało się 2 mieszkańców Nowego pochodzenia niemieckiego /tzw. Piąta Kolumna/..Latarkami dawali Morsem sygnały na drugą stronę Wisły o rozmieszczeniu polskich wojsk w Nowem.Zauważył to jeden z mieszkańców Nowego i zaalarmował obrońców.Po zejściu z wieży tych dwóch Niemców .zostało natychmiast rozstrzelanych.Inna historia związana z wieżą tego klasztoru,a właściwie z czubkiem tej wieży rozegrała się w latach 50-tych.Jeden z szybowców ,który wystartował z Lisich Kątów szybując nad Nowem zawadził kadłubem o iglicę wieży,tak że była ona potem lekko przechylona w stronę Wisły.Pilotowi jak pamiętam udało się szczęśliwie wylądować na dole,na łąkach .Jednak polscy piloci są mistrzami.Tak że klasztor,oprócz tajemniczych podziemi miał też swoją naziemną historię.
mchris Czubek wieży został wyprostowany w czasie remontu dachu.Nie wiem tylko czy remont ten był wykonany na zlecenie NFM ,czy póżniej.Rostrzelanie bez sądu tych dwóch z piątej kolumny,chyba miało wpływ z kolei na śmierć 40 inteligentów nowskich w Górnej Grupie z początku września 1939 r.Ojciec mój cudem uniknął tej masakry ,ostrzeżony 15 min. przed aresztowaniem przez jednego z Niemców/tych dobrych/.Tak się toczyło kiedyś życie w Nowem.Ojciec uciekł do lasu i udało się mu ujść z życiem.
sat To ciekawa historia z tą wieżą.Pamiętam,że często ktoś mi o tym wspominał ,że z wieży dawano sygnały świetlne na drugą stronę Wisły.O szybowcu nie słyszałem.Może gdzieś na fotografiach zachowało się ujęcie skrzywionego czubka wieży?