Tytuł: Nowe nad Wisłą, Neuenburg an der Weichsel :: Diabelska Góra

Dodane przez mchris dnia 30-08-2002 23:40
#1

Ta nazwa kojarzy mi się majówkami,które kiedyś były bardzo modne.Chodziło się najpierw Rybakami do zakrętu,tam środkiem gór do parowu i dalej u podnóża gór na Zarwaną i Diabelską gorę.Nie było dużego problemu tam dojść.Zarwaną i Diabelską było można z podnóża łatwo zauważyć.Kiedyś czytałem historię nazwy Zarwanej .Jak dobrze pamiętam,na szczycie tej góry był dom.Po jakiś obfitych opadach ,wszystko runęło w dół.Zginęła podobno cała rodzina.Diabelska natomiast utkwiła mi w pamięci z 1953 lub 1954 roku,kiedy w Nowem były wielkie manewry wojskowe.Było to zimą,na plantach ,w ogrodzie obok plant stały stanowiska karabinów maszynowych wycelowane w Nebrowo.Ponieważ to było srogą nowską zimą,ludzie przynosili zziebniętym żołnierzom gorące mleko i strawę.Wtedy ze strony Grudziądza nadleciał jeden z pierwszych modeli rosyjskich odrzutowców albo MIG 15 ,lub 17.Leciał wzdłuż koryta Wisły.Nie wyrobił na zakręcie i walnął w Diabelską.Oczywiście zaroiło się od tajniaków,przez dłuższy czas zbierano szczątki tej maszyny.Teren był całkowicie zamknięty dla postronnych.Oczywiście wszystkiego nie zebrano.

Okoliczni mieszkańcy kilka miesięcy póżniej i tak pozbierali resztki kadłuba i jak byłem świadkiem odstawili to na złom zbierając kasę.Widziałem jak jeden z chłopów przyniósł we wiadrach kawałki wielkości dłoni.Ponieważ stopy aluminium były wtedy w cenie,zgarnął niezłą kasę.Zawsze się dziwiłem czemu te manewry były właśnie w Nowem,czemu karabiny były wycelowane na wschód.Przecież wróg wtedy był na Zachodzie,a polskim wojskiem kierowali rosjanie.No ,ale bez "wodki tego nie rozbrejosz".

Dodane przez sat dnia 31-08-2002 00:07
#2

..czy ty Mchris byłeś rzeczywiście świadkiem tych manewrów wojskowych??Byłeś świadkiem ,kiedy w DIABELSKˇ walnął MIG??? To ciekawe.Zawsze Diabelska wydawała mi się jakaś poszarpana...mówię o tym okresie kiedy w moim dzieciństwie ją oglądałem,60-te lata ..z daleka od strony miasta ...poasek widoczny z dalekiej odległości ...dziś jest już obrośnięta...


Dodane przez mchris dnia 31-08-2002 00:45
#3

Manewry pamiętam doskonale,bo sam żołnierzom donosiłem w kance gorące mleko.Pozwolili mi nawet

z wdzięczności popatrzeć przez celownik ckm-u.

Również pamiętam doskonale chłopa z Kozielca,który sprzedawał na skupie złomu i makulatury/Skup był na początku Rybackiej/częsci

tego rozbitego samolotu.Takich rzeczy się nie zapomina.

Dodane przez sat dnia 31-08-2002 20:47
#4

..kurcze wielkie manewry!!! A samolotu nie mogli pozbierać.Ludzie posprzedawali części na złom.Powiadasz chłop z Kozielca...pewno na jego ogródki się porozwalały...ten zarobił kasę.;d




Dodane przez mchris dnia 31-08-2002 22:47
#5

Samego rozbicia Miga nie widziałem.Zresztą przez parę tygodni cały teren był zamknięty.jak po katastrofach lotniczych.Samolot był wojskowy,to tym bardziej tuszowano te sprawy.Nie sądze,że szczątki leżały gdzieś w zagrodzie.On uderzył w Diabelską.Byłem za mały,żeby wtedy dociekać szczególów.Zresztą tamte czasy były takie,że im mniej pytałeś,tym lepiej.Zmieniło się trochę na lepsze dopiero po 1956 r.

Dodane przez sat dnia 31-08-2002 23:10
#6

..myslisz ,że to był zwykły wypadek??


Dodane przez mchris dnia 03-09-2002 23:30
#7

Wtedy,rosyjskie samoloty latały jeszcze na wyczucie.Radary były bardzo proste.Wszystko zależało od umiejętności pilotów.Przy prędkości 700-800 km/godz. zakręty na Wiśąle były jednak za ciasne.Myślę jednak,że to był zwykły wypadek lotniczy jakich wiele.

Dodane przez arek dnia 04-09-2002 14:53
#8

bardzo ciekawa historia , pierwszy raz o niej slysze pytalem sie o to mojej babci ale nic o tym wydarzeniu nie wie i nie pamieta manewrow wojskowych w Nowem. No tez bardzo ciekawe ze karabiny byly skierowane na wschod. hmmmm Jednak Nowe ma dogodne polozenie obronne jak widac z twojego opisu gdyz z gory Nebrowo jest jak na dloni.Sądzę , ze trenowano ten wariant z myślą o ataku ze wschodu, jednak skarpa nowska jest od strony wschodniej ale przecież nie było mowy o tym zeby Nowe bylo jakims punktem obronnym no nie? i trenowana tam a nie przygotowywano sie do obrony! a to roznica!

a w treningu nie jest wazne czy wschod czy zachod czy polnoc czy poludnie. Jest dogodny teren do treningu to sie trenuje. Wysuwam tez mala hipoteze dlaczego trenig byl akurat w Nowem a nie gdzie indziej gdzie podbne skarpy bylyby od zachodu. Przeciez te czasy to byly czasy napieych stosunkow gospodarczych i militarnych miedzy Zachodem a Wschodem , tak wiec Wschod moze myslal ze gdy beda na treningach kierowac uzbrojenie na zachod , to bedzie to uznane przez tych drugich za pretekst do uzycia bronii. Nie wiem ....[addsig]

Dodane przez arek dnia 04-09-2002 14:58
#9





Mig-15 wszedl do sluzby w 1949 roku, a od 1952 zaczeto dostarczac go do innych komunistycznych panstw, wliczajac w to Polnocna Koree, gdzie byly uzywane do walki z silami UN.

Samolotem na zdjeciu powyzej przylecial do Korei Poludniowej 21 wrzesnia 1953 roku polnocnokoreanski pilot, ktory dostal za swoj wyczyn 100,000 dolarow. Samolot ten zostal gruntownie przetestowany w Okinawie, a nastepnie przekazany do Wright-Patterson AFB dla dodatkowych testow powietrznych. Oferta by samolot wrocil do prawowitych wlascicieli zostala zignorowana wiec w listopadzie 1957 zostal przeniesiony do U.S. Air Force Museum.





Dane techniczne

Dane techniczne

Dlugosc: 33 stopy 3 i 5/8 cala.

Wysokosc: 11 stop i 2 cale.

Ciezar: 11.270 funtow maksymalnie.

Rozpietosc: 33 stopy i 1 1/2 cala.

Silniki: VK-1 (kopia Brytyjskiego silnika Rolls-Royce "Nene".

Ciag: 6.000 funtow.

Predkosc: 670 mph.

Predkosc przelotowa: 525 mph

Pulap maksymalny: 51.000 stop.

Zasieg: 500 mil.

Uzbrojenie: Dwa 23mm dzialka i jedno 37mm, oraz rakiety lub 2. tony bomb.







[ Wiadomosc edytowana przez : ceo-bot _FIL 2002-09-04 14:02 ]

Dodane przez @@ dnia 04-09-2002 18:30
#10

Bardzo mnie te posty zaciekawiły - wiecie cos jeszcze?

Dodane przez sat dnia 04-09-2002 18:47
#11

Myślę,że sprawa mogła być wyciszona,wszak to wojskowa sprawa...CeO musisz się wczuć w tamte lata....tak było.A manewry...odbywały się.Sam pamiętam co pewien czas budowę mostu pontonowego przez wojsko.Trwało to wszystko kilka dni -montaż -dwa dni na przejście ludzi na drugą stronę Wisły...i rozbiórka.

Dlaczego Nowe było dobrym miejscem dla takich manewrów..Bardzo dobrze usytuowane,nieopodal radary jednostek grudziądzkich,prawie po przeciwnej stronie...przez lornetkę je dojrzysz na plantach nowskich...Myślę,że nikt nie myślał o tym w którą stronę były skierowane karabiny CKM,czy na wschód czy zachód....

Dla przekonania ciebie dodam,że znam człowieka,który w tamtych latach (znam z opowieści tego człowieka) otrzymał zlecenie zalutowania cynkowej trumny.

"Kto był w trumnie,tego to ja nie wiem,przyjechało dwóch wojskowych z polecenia ówczesnych władz miasta do mojego warsztatu i miałem zalutować tę trumnę...?!???" Dzis kojarzę to z opowieścią Mchrisa.To mogły być szczątki pilota,który wylądował na Diabelskiej Górze.

Rok i zimowa pora zgadza się z opowieścią Mchrisa i owego rzemieślnika.Dlaczego cynkowa trumna???

Chyba Mchris nam może to podpowiedzieć.


Dodane przez mchris dnia 04-09-2002 23:34
#12

Cynkowe trumny robiło się dla Rosjan ,którzy zginęli w Polsce,aby zwłoki można bez obawy o problemy wynikające z rozkładem zwłok przewieść do ZSRR.Miały one z reguły wyciety na wysokości twarzy zmarłego otwór/zakryty plexi/,aby rodzina mogła ostatni raz obejrzeć swojego.Znam to z autopsji ,gdyż kiedyś pracowałem w miejscowości na zachodzie Polski,gdzie było ogromne radzieckie lotnisko wojskowe.Wypadków było co niemiara.Tych trumien przez okres 9 lat zrobiono kilkadziesiąt.Miałem możliwość wielokrotnych rozmów z pilotami radzieckich maszyn.Każdy przed lotem wypijał min.setkę spirytusu ,który słuzył wtedy do spryskiwania szyb odrzutowca.Dla niepoznaki/oddech/zaprawiano to balsamem orzechowym,który czynił oddech wolnym od zapachu alkoholu.Pili dlatego,jak mi mówili,że wtedy "na gazie" mogli wykonywać bez stresu każde ewolucje.Ręka była pewna,niczego się nie obawiali.Ponieważ ,jak to ostatnio udowodniono,większość Rosjan miało w sobie gen azjatycki,mogli 10 razy więcej wypić niż my Polacy.

Ot ,tak jest ten świat urządzony.My możemy znowu wypić więcej niż pozostali członkowie Unii Europejskiej.To był żart.Oczywiście po takim kielichu reakcje pilotów były bardzo spowolnione i dlatego tak często dochodziło do wypadków.Nie wiem czy ten pilot,który walnął był po takiej kuracji,ale wszystko możliwe.

Dodane przez mchris dnia 04-09-2002 23:44
#13

Sat,to doskonale,że przypomniałeś mi o tym pontonowym moście.Rzeczywiście taki był wtedy budowany.Wyobrażcie sobie budowę takiego mostu w zimie na Wiśle.A zimy były trochę chłodniejsze jak teraz.

Dodane przez arek dnia 05-09-2002 01:33
#14

Teraz malolaci ktorzy sa podpici i wracaja do domu probuja "orzechowego sposobu" aby rodzice ich nie wyczuli. No coz skoro o tym mowa. To moj tata kiedys pracowal w ZSRR, to byl koniec lat 80-tych. opowiadal mi , ze Rosjanie wcale nie sa tacy mocni w piciu. Mowil mi , ze rzadko ktory dawal rade Polakom i dotrzymywal im towarzystwa do konca No coz ale post zszedl w ogole z tematu poczatkowego...[addsig]

Dodane przez arek dnia 05-09-2002 01:34
#15

Migi 15 to byly bardzo awaryjne samoloty, wiec pilot mogl sobie nie poradzic z awaria albo moze wpadl w jakies zle prady powietrza, jakies turbolencje[addsig]

Dodane przez mchris dnia 05-09-2002 22:35
#16

Ceo,dzięki za fotkę i opis MIG-a 15.Te samoloty były bardzo udane konstrukcyjnie,natomiast ówczesna radziecka technologia materiałowa była do kitu.Zresztą jak i u nas.Przy próbach zmęczeniowych np.wirników turbin w silnikach skala różnicy w testach zmęczeniowych między rosyjskimi,a amerykańskimi była jak 1do 1000.I podobnie z innymi odpowiedzialnymi częściami.

Co do mocnych głów,to rzeczywiście nie ten temat.

Ja te dane wyczytałem tydzień temu w internecie.

Dodane przez sat dnia 06-09-2002 19:56
#17

...ja tam myślę,że z tymi głowami byłoby tak jak z wirnikami...tyle,że 1000:1 dla Rosjan(w tym wypadku)

Dodane przez sat dnia 13-09-2002 22:42
#18

..dobrze...kiedy się szło na góry lub z powrotem-oczywiście w strone Rybaków lub od strony Rybaków,stał nigdy nie wykończony dom-opustoszały,w ciemnym sadzie.Szło się obok niego i widziało go w lekkim dole.Widac było tylko dach.

Ten dom swoim widokiem odstraszał-mówiło się dom Chrupa! Pamiętacie?Ten dom znikł-ktoś go w końcu rozebrał.Był cały z dobrej cegły.

[ Wiadomosc edytowana przez : sat _FIL 2002-10-19 23:43 ]

Dodane przez sat dnia 13-09-2002 22:47
#19

Dziś taki dom osiągnąłby dobrą cenę wywoławczą-super położenie,widok na Wisłę,stary sad,odosobnienie,ludzie dziś szukają takich domów.

Ja bym go nie kupił-pamiętam jaki strach przeżywałem,kiedy wchodziliśmy przez sad i myszkowaliśmy po tej starej chałupie.Zawsze mnie straszono,że jak nas Chrup złapie, to nas w tej chałupie zamknie... chyba nawet nieraz mi się śnił!!

[ Wiadomosc edytowana przez : sat _FIL 2002-09-13 21:49 ]

Dodane przez arek dnia 14-09-2002 00:41
#20

To jesli snil sie Tobie to go widziales ? Tego Chrupa...[addsig]