Nieszczęścia, katastrofy, zguby w Gazecie Nowskiej /1931 -1934/
Dodane przez kapa dnia Czerwiec 12 2008 12:58:37
Przejrzałem cztery roczniki Gazety Nowskiej i wybrałem wiadomości sensacyjne, które współcześnie uchodzą za newsy, którymi zapełnia się szpalty tzw. kolorowej prasy. Anonimowy dziennikarz nie dla sensacji raczej dla zobrazowania cadziennego życia zamieszczał te donosy rzeczywistości czy ogłoszenia o zgubach. To też było Nowe.
nr 4, sobota 24 stycznia 1931 r. Pies wilk odnaleziono. Odebrać za zwrotem kosztów w ciągu 3 dni. Frnciszek Chmielecki, Dolne Morgi.
nr 11, sobota 14 marca 1931r. Miał dość tego życia.
Dnia, 7 marca b.r. Popełnił samobójstwo przez poderżnięcie gardła dawniejszy rządca majątku Kończyce. D. Już od roku 1928 nie pełnił więcej służby, z powodu iż chorował bardzo na nerwy, co z pewnością stało sie powodem jego samobójstwa.
Nr 12 , sobota 19-go marca 1932r. Eksplozja kotła parowego w gazowni.
W piątek, w dniu 11 b.m. Mniej więcej o godzinie 7-mej rano nastąpiła niespodziewanie eksplozja kotła parowego w miejscowej gazowni. Budka, w której znajdował się kocioł, rozleciała się zupełnie wskutek tak silnego wybuchu. Palacz Piotr Dziakowski, dochodząc do kotła w chwili eksplozji, został tak silnie pokaleczony, iż pomimo natychmiast udzielonej pomocy lekarskiej, zmarł w domu.
Przyczyną wybuchu mogą być zamarznięte rury lub defekt kotła. Kocioł był używany tylko w porze zimowej i to podczas silnych mrozów, służąc do ogrzewania wody w basenie gazowym. Szkody wynoszą około 1000zł.
GN, nr 29, 16 lipca 1932r. Burza w Nowem
W ubiegły czwartek około godziny 2-giej po poł. Przeszła przez Nowe i okolicę gwałtowna burza, wyrządzając ogólne szkody w ogrodach, na drogach i polach. Z ulewnym deszczem spadał przez 5 minut grad w wielkości wyrosłego ziarnka od grochu, pokrywając ulice biało-lodową masą, która przez pewien czas utrzymywała się na powierzchni ziemi.
Nr 45, sobota 5 listopada 1932r. Poszukuję stróża nocnego człowieka odważnego i silnego, który potrafi obchodzić się z bronią. J. Borkowski.
Zaginął biały pies młody terjer. Za wynagrodzeniem oddać u W. Jażdżewski, Nowe
GN, Nr 10, sobota 11 marca 1933r. Echa wykrycia szajki złodziejskiej
Wielki zadowolenie wywołało ostatnie wykrycie przez naszą dzielna policję bandy złodziejskiej, która od dłuższego czasu uprawiała swój haniebny czyn i nagromadziła zapas towarów, sięgających wartości około 7000zł, prócz w między czasie już skonsumowanych oraz rozprzedanych. Herszt tej szajki, Teod. Górski, u którego znaleziono te towary, jest na gruncie nowskim powszechnie znany jako krzykacz i burzyciel bezrobotnych. Wielki wstręt do pracy ogarniał tego osobnika, tak, gdy wskazano mu pracę w jednej fabryce koszykarskiej ( z zawodu jest koszykarzem), nie poczuł się do obowiązku pracy, lecz wysunął tut. Magistratowi warunki i to: dostarczania mu za darmo światło,opał i osobny lokal do pracy (pogląd iście komunistyczny). Ma się rozumieć, że G. Do prac doraźnych się nigdy nie stawił i z listy tej dał się skreślić, czyli sam się skreślił. Teraz za kratkami może rozmyślać nad swemi czynami, a kara sprawiedliwa go i jego towarzyszy nie minie.
GN nr 23, sobota 10 czerwca 1933 r. Nieszczęśliwy wypadek w jeziorze miejskim
We wtorek wieczorem, gdy woźnica z majątku Dom. Nowe wracał z dwoma bardzo wartościowymi ogierami zaprzęgniętymi do woza, z pola, zajechał starym zwyczajem do jeziora miejskiego, aby je tam napoić. Wjechawszy do jeziora, natrafiły konie odrazu na głębiznę i poczęły tonąć. Wszelka pomoc okazała się bezcelową, gdyż konie w pełnym zaprzęgu przy wozie, straciwszy grunt pod nogami, nie mogli się więcej cofnąć i zanurzywszy się w wodzie, udusili się. Jest to dla majątku bardzo bolesna strata.
Pożar w Szl. Bochlinie
W nocy z dnia 3 na 4 b.m. Powstał w zabudowaniu osady p. Dąbrowskiego w Szl. Bochlinie pożar, który ogarnął stodołę niszcząc ją doszczętnie. Ogień powstał wskutek krótkiego spięcia tam znajdujących się przewodów elektrycznych. Straty są całkiem pokryte przez ubezpieczenie.
GN, nr 5 , sobota 3 lutego 1934r. Pies gończy nadleciał. Za wynagrodzeniem wydatków do odebrania zpowrotem u Jana Pekeruna, Zdrojewo.
GN, nr 8, sobota 24 lutego 1934 r. Z ostatniego jarmarku.
W czwartek, dnia 23 b.m. Odbył się jarmark ogólny. Ze względu na złą pogodę bł słabo obesłany. Obroty były minimalne i dzień ten nie odznaczał się w interesie od dni zwykłych. Jedyne obroty dały się zauważyć u szulerów. Policja znalazła tam pole działania. Skonfiskowała około 1000zł i poszkodowani otrzymają część ich strat spowrotem. Pomimo biedy, braku gotówki, da takich naiwnych, którzy swe szczęście w grze hazardowej szukają. Koniec takiej gry jest lament i wołanie policji o pomoc.
GN, nr 12, sobota 24 marca 1934 r. Wisła wyrzuciła zwłoki nieznanego mężczyzny.
W zeszły piątek znaleziono przy Wiśle zwłoki mężczyzny liczącego około 50 lat. Niewiadomo, czy chodzi tu o wypadek, samobójstwo lub też ofiarę zbrodni, gdyż przy zwłokach nie znaleziono żadnych dokumentów. Zwłoki nieznanej osoby złożono do grobu na frycie.
GN, nr 18, sobota 5 maja 1934 r. Samolot wojskowy spadł do Wisły.
W poniedziałek, dnia 30-go kwietnia b.r. Około godzin 3-ciej po poł. Krążył nad Nowem wojskowy aparat lotniczy, w którym znajdowali się instruktor chor r11; pilot Jurek i obserwator r11; kpt. Pokorny. Samolot leciał zbyt nisko i gdy wracał nad Wisłą spowrotem do Grudziądza, nastąpiła koło Trylu katastrofa. Aparat rujnął do wody. Przytem wypadł kpt. Pokorny z samolotu i zgiął w nurtach Wisły. Natychmiastowe poszukiwania zostały bez wyniku. Chor. Jurek zdołał aparat opuścić i dopłynął do brzegu. Samolot został wydobyty i odwieziono go do Grudziądza.
Toruń w czerwcu 2008 r. wybrał i opracował kapa